— Jesteś krową, Mamo Mu. Krowy. Się. Nie. Huśtają. — Właśnie — odrzekła Mama Mu. — Więc chyba powinno się współczuć krowom, że nie mają nawet okazji się pohuśtać. — Współczuć! — zawołał Pan Wrona. — Kra! Krowy chodzą tylko i się pasą! Jeszcze leżą, żują i gapią się przed siebie. I jeszcze są dojone. I to im wystarcza. - Ale nie mnie - powiedziała Mama Mu. - Nie trzeba ciągle żuć i się gapić tylko dlatego, że jest się krową.
Mama Mu spadła z sanek i sturlała się z górki. Przypominała teraz wielką śnieżną kulę z rogami. Zanosiła się od śmiechu. Pan Wrona stał z założonymi skrzydłami i spoglądał na nią surowym wzrokiem. - Wjechałaś we wszystkie tyczki slalomu - powiedział - W każdą jedną! - Muu, ale było super! - zaśmiała się Mama Mu. - A najbardziej super było, jak zleciałam. - Zrobił się ogromny rów - stwierdził Pan Wrona. - Mamo Mu, jesteś za gruba. - Też mi, muu. Wcale nie jestem za gruba. To śnieg jest za miękki.
- Panie Wrono ... teraz nasza kolej! - Nie ma mowy! - zaprotestował Pan Wrona. - Jak to? - zdziwiła się Mama Mu. - Jesteś krową, Mamo Mu. - Jednak postawiono zjeżdzalnię tutaj, przy pastwisku dla krów - zauważyła Mama Mu. - Nie możesz zaprzeczyć, Panie Wrono. - KRA! To z myślą o dzieciach! Dzieciach, które się tu kąpią i lubią sobie zjeżdżać. To dla nich postawiono tę zjeżdżalnię. A nie ze względu na pastwisko! Czy jesteś w stanie to pojąć?! -Podejdźmy bliżej - powiedziała Mama Mu.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: tekst: Jujja Wieslander ; ilustracje: Sven Nordqvist ; przełożył ze szwedzkiego Michał Wronek-Piotrowski.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
- Cześć, Mamo Mu. Co się stało, że siedzisz w oborze w tak piękną pogodę?- Jestem kontuzjowana - powiedziałą Mama Mu słabym głosem.- Niech mnie pióra biją, co znów zmajstrowałaś?! - zawołał Pan Wrona. - Masz na czole wielgachnego guza!- Wiem, a zobacz tutaj! - powiedziała Mama Mu.- Kra! Brzuch cały plastrem zalepiony! Co się stało?!
- Popatrz, co zrobiłam - powiedziała Mama Mu. - Narwałam kwiatów, wyczyściłam okno, poodkurzałam. Nie zdarza się to każdej krowie. - Że niby co? - spytał Pan Wrona. - Żeby sprzątała - odparła Mama Mu. - Sprzątała!? - wykrzyknął Pan Wrona. - Niech mnie pióra biją! Pomachałaś trochę ogonem. I to nazywasz sprzątaniem? Wracam do domu! - Już? Do domu? - Kra! Właśnie sprzątam swoje wronie gniazdo.