"Jeśli uważnie przyjrzysz się któremuś z moich portretów, zobaczysz, że jestem chudzielcem ubranym w coś przypominającego prześcieradło. Kimś, kto sprawia wrażenie, kogoś niezmiernie nieśmiałego. Nie jestem wielkim sportowcem, ani autorem żadnego wynalazku. Ale mimo to moje życie było tak intensywne, że gdy zamknąłem oczy, tysiące ludzi na całym świecie opłakiwało moją śmierć. A to dlatego, że przez całe życie walczyłem na rzecz najuboższych, osób darzonych pogardą wyłącznie z powodu koloru ich skóry i tych, którzy nie mogą cieszyć się wolnością. Kiedyś pewien bardzo znany pisarz, pochodzący z mojego kraju, Indii, nazwał mnie Mahatma, co w moim języku oznacza wielki duchem". Postanowił nadać mi ten przydomek, ponieważ uważał, że zrobiłem bardzo wiele dla innych."
Joanna Siedlecka spisała relacje ocalające pamięć o Witkacym, dopełniające portret człowieka tragicznego - wrażliwego, cierpiącego, samotnego. Lekceważonego przez współczesnych, błazeństwem zagłuszającego swój dramat, którego przekleństwem było właśnie to, że urodził się w Europie Środkowej, utknął w Zakopanem - jego groteskowy teatr wyprzedził przecież Ionesco i Geneta, poczucie samotności, beznadziejmności istnienia - Sartre`a i Heideggera, ostrzeżenia i wizje - Huxleya i Orwella. Dalekowzrocznego, przenikliwego proroka i wizjonera, który już wtedy słyszał kroki nadchodzącego Chama, przewidywał los epoki - wojnę, totalitaryzmy, kryzys europejskiej kultury, unifikację i pykniczenie ludzkości, zanik uczuć metafizycznych.Był wielkim miłośnikiem życia - kobiet, urody, młodości, witalności. Portretowanie mężczyzn uważał po prostu za obowiązek, portretowanie kobiet natomiast, oczywiście młodych i pięknych - za wielką przyjemność. I rzeczywiście był nimi otoczony. Nazywał je perskimi księżniczkami, królowymi Małej Azji, hurysami, metafizycznym haremem. A w złości - kobietonami, landrygami, wampirzycami, demonami trzeciej klasy...
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni