W Polsce mało mówię się o LĘKU. Tymczasem ok. 25-30 procent z nas doświadcza zaburzeń lękowych potocznie zwanych nerwicą. Ich objawy są ciężkie i bardzo dokuczliwe, to m.in nagłe napady lęku połączone z kołataniem serca, uczuciem duszności, zawrotami głowy, drżeniem rąk czy drętwieniem kończyn. Nerwica - ten "lęk o tysiącu twarzy" (jak mówią o niej pacjenci) uniemożliwia normalne funkcjonowanie, doprowadza do "śmierci za życia". Powolnej - gdy lęk sączy się każdego dnia po trochu lub gwałtownej - gdy lęk atakuje znienacka powodując ataki paniki.
Psychoterapeuta i lekarz Marcin Matych od lat pracuje z chorymi na nerwicę. Pomaga im w terapii indywidualnej, ale także w mediach społecznościowych jako Doktor Nerwica. Jego profil z charakterystycznymi autorskimi ilustracjami cieszy się coraz większą popularnością, W tej książce Dr Nerwica zaprasza do "gry w trochę lepsze życie". To wymyślona przez niego i sprawdzona razem z pacjentami metoda, która pomaga żyć pomimo lęku. Prostym i obrazowym językiem Matych pokazuje, jak oswajać nerwicę, jak o siebie dbać, żeby lęk nie zdominował codzienności.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 263-[264]. Oznaczenia odpowiedzialności: Marcin Matych czyli Dr Nerwica.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Josef Breuer, jeden z ojców założycieli psychoanalizy, stoi u szczytu kariery. Friedrich Nietzsche, największy filozof Europy, jest na skraju samobójczej rozpaczy, nie mogąc znaleźć lekarstwa na bóle głowy i inne nękające go dolegliwości. Gdy Breuer zgadza się poddać Nietzchego swojemu eksperymentalnemu leczeniu, terapii poprzez rozmowę, nie spodziewa się, że on także znajdzie ukojenie w ich sesjach. Tylko stawiając czoła własnym wewnętrznym demonom, utalentowany uzdrowiciel może zacząć pomagać swojemu pacjentowi. W Kiedy Nietzsche szlochał Irvin Yalom łączy fakty i fikcję oraz tworzy atmosferę pełną napięcia, aby rozwinąć niezapomnianą opowieść o odkupieńczej sile przyjaźni.
Klaudio,dlaczego się spieszysz? (Kłamstwo, to nie mało być pytanie.)Nie spiesz się... (Znów kłamstwo.)Nie popędzaj mnie!Rzecz nie w tym, aby wiedzieć, lecz w tym, aby sobie zdać sprawę.Jeśli będziemy używać semantyki, gramatyki i etymologii, aby "mówić poprawnie", pewnie będziemy mówić poprawnie, ale nie ma to nic wspólnego z procesem zdawania sobie sprawy. Położenie nacisku na to, jak się wysławiamy, jest pewną drogą (są inne, będą lepsze), pewnym sposobem przejścia przez ten proces.Jedną z pułapek języka, nad którą ostatnio próbuję pracować, jest słowo "muszę"..."Znakomity detektyw wchodzi do pokoju i zaskakuje gangstera z pistoletem w ręku. Na podłodze obok leży ciało jego najlepszego przyjaciela. Detektyw zakłada gangsterowi kajdanki. Morderca nie stawia oporu, ma pobladłą, wymizerowaną twarz, a wzrok utkwił gdzieś w nieskończoności. Daje się zaprowadzić do radiowozu, nieustannie powtarzając: Musiałem to zrobić! Za dużo wiedział!" "Musiałem to zrobić". Co chciał przez to powiedzieć? Kto mu kazał?Dokładnie to samo robimy każdego dnia, gdy mówimy, że coś musimy zrobić."Muszę" zawiera przymus, nakaz, powinność ("być winnym" to "mieć dług").Kiedy przychodzi mi do głowy, że muszę coś zrobić lub powiedzieć, podstawiam za to inną myśl - "wybieram" lub "postanawiam". Pomaga mi to w pełni poczuć się odpowiedzialnym za swoje czyny. A wtedy, nawet gdy robię coś, czego robić nie lubię, może mi się to wydać przyjemne. W "muszę" natomiast przyjemności nie ma.Nie zawsze wybieram to, co najbardziej lubię. Czasem rezygnuję z tego, co mi się podoba, żeby zyskać coś innego ( na przykład nie stracić pracy).W każdym razie, kiedy wybieram lub decyduję, czynię siebie odpowiedzialnym. Staję się wtedy panem siebie i zaczynam być sobą w pełni.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni