Winston Churchill stwierdził kiedyś, że wojen nie wygrywa się dzięki ewakuacjom, ale gdyby nie Dunkierka, Wielka Brytania mogłaby przegrać II wojnę światową. I tak by się zapewne stało, gdyby nie wahanie Hitlera, niszczyciele Royal Navy i pospolite ruszenie właścicieli brytyjskich "stateczków", które przewiozły przez La Manche 340 tysięcy alianckich żołnierzy. Taki właśnie obraz tej ogromnej operacji wciąż dominuje w literaturze przedmiotu. Hugh Sebag-Montefiore widzi ją jednak szerzej. Najważniejsi dla niego są ci, dzięki którym te setki tysięcy w ogóle dotarły na brzeg - Brytyjczycy broniący korytarza, którym reszta armii wycofała się do Dunkierki. Kazano im stawiać opór do końca, walczyć do ostatniego naboju i ostatniego żołnierza. Większość została zabita lub wzięta do niewoli, ale wykonała ten rozkaz, a jej poświęcenie zaważyło na kolejach wojny. To o nich, zapomnianych bohaterach Dunkierki, jest przede wszystkim ta książka.
UWAGI:
Na okł. i grzb. podtyt.: walka do ostatniego żołnierza. Bibliogr. s. 623-639. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Druga wojna światowa wcale nie skończyła się w maju 1945 roku - to, co działo się potem, niewiele miało wspólnego z pokojem. Zrujnowane miasta i wioski, brak instytucji prawa, zabójczy głód i nędza, odkrywanie wojennych koszmarów (wyzwalanie obozów), ustalanie nowych granic (brutalne przesiedlenia i wypędzenia) i porządków (prawica kontra komuniści) - wszystko to wyzwalało w ludziach i tak zdeprawowanych przez wojnę najgorsze instynkty. Europą wstrząsały kolejne fale przemocy: bezlitosny odwet na pokonanych wrogach, zemsta na kolaborantach, krwawe czystki etniczne i pogromy, wojny domowe. Taka była rzeczywistość Europejczyków, w której musieli budować nowe życie.
Dziki kontynent, obficie czerpiąc z dokumentów źródłowych, dostępnych danych statystycznych i literatury przedmiotu, a przede wszystkim z relacji i wspomnień świadków, maluje sugestywny i wiarygodny obraz okresu pomiędzy zakończeniem drugiej wojny światowej a początkiem zimnej wojny.
W okresie PRL była propagandowym symbolem "przyjaźni i braterstwa broni ze Związkiem Radzieckim". W III Rzeczypospolitej stała się tym, za co większość Polaków uważała ją od początku: jednostką sowieckich janczarów, którzy osadzili w Polsce namiestników Stalina.
Armia Berlinga była zbieraniną jakich mało: tworzyli ją komunistyczni renegaci, którzy opanowali jej aparat polityczny, sowieccy oficerowie, którzy mieli dopilnować, żeby nie wymknęła się ona z ręki Stalina, ale i przedwojenni polscy wojskowi, którym marzyła się kariera legionistów Piłsudskiego. Najliczniejszą grupę stanowiły jednak żołnierskie masy -zarówno ci, którzy "nie zdążyli do Andersa" i chcieli uciec z "nieludzkiej ziemi", jak i wcieleni z poboru na ziemiach Rzeczypospolitej, w tym nawet oficerowie AK.
Tadeusz Kisielewski szczegółowo kreśli tło powstania armii Berlinga, ukazuje panujące w niej stosunki, prowadzi czytelnika przez krwawe pola jej bitew. Opowiada, co jej żołnierze robili w Katyniu i jak znaleźli się w pobliżu Monte Cassino, a także opisuje ostatnią szarżę polskiej kawalerii.
Autor wykorzystał bogaty materiał źródłowy, często unikatowy, jak również wspomnienia byłych kościuszkowców, opublikowane tak dawno, że już niemal zapomniane. Dodatkowym walorem książki są liczne zdjęcia i dokumenty, niejednokrotnie publikowane po raz pierwszy.
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni