Powiedzmy, że Erwin Piontek tęskni do morza. Był górnikiem. Zycie spędził na Śląsku. Teraz w wieku 73 lat wybiera się w rejs dookoła świata. Szczepan Twardoch wypuszcza swojego bohatera na wolność. Na starej żaglówce, w gumowym sztormiaku i w czerwonej czapce Erwin przygotowuje się do samotnej wyprawy. Ma ambitny plan, by nigdy nie zawijać do portu, przez całe dwadzieścia dziewięć tysięcy mil. Brakuje mu tylko morza.
Powiedzmy, że bohater uwalnia się spod władzy autora i wybiera dla siebie zupełnie inny los. Piontek nie żegluje, a leży na czerwonej ziemi, w dolinie rzeki Auob, w Deutsch-Südwestafrika, Zamiast gumowego sztormiaka ma na sobie sztruksową bluzę mundurową, pas z szelkami i ośmioma ładownicami na amunicję. Czy w tych okolicznościach autor dogada się ze swoim bohaterem? Może jest zupełnie inaczej. Może Erwin Piontek jest sobowtórem pewnego dyktatora? Kto wie? Powiedzmy, że ten, kto przeczyta tę powieść.