Wiedziała, że gdy tylko Alexius się pojawi, padnie mu w ramiona. Tak jak tego pragnęła od owej chwili w pałacu, kiedy wszedł do Jej pokoju, wiodąc straże. Gdyby wówczas musiała go posłuchać, teraz zamiast czekać na jego powrót, płynęłaby angielskim statkiem do Aten. Do wuja i Katarzyny.
Na myśl o tym przeszedł Ją dreszcz. Szybko jednak się otrząsnęła. Wiedziała, że nie musi się niczego bać. Teraz nic jej nie mogło przerazić. Należała do Alexiusa Vasilasa. Niczym Apollo wniósł światło w jej ponure życie.