"Pamiętaj, mój chłopcze, że nigdy nic nie znaczyłeś dla świata. Zupełnie nic".
Nie są to najbardziej pocieszające słowa, jakie można usłyszeć od ojca, ale Adalbert radzi sobie w życiu całkiem nieźle. Przynajmniej dopóki nie spotykają go miłość i szaleństwo.
Czterdzieści trzy lata i jeden wyrok więzienny później Adalbert jest mizantropem z nadwagą, niestroniącym od alkoholu. Nagle powraca do niego przeszłość. By ustalić, co naprawdę wydarzyło się pół wieku temu, Adalbert musi poprosić o pomoc. Niestety do dyspozycji ma tylko irytującego sąsiada (który żyje już chyba tylko po to, żeby robić na złość bohaterowi) i gadatliwą przyszywaną kuzynkę, która próbuje zmusić go do rozpoczęcia ćwiczeń.
Ale cel nie zna ograniczeń. Mężczyzna musi zrobić, co do niego należy.