W dzień Bożego Narodzenia zasiedli do świątecznej kolacji we wspólnej jadalni, a potem, trzymając się za ręce, poszli oglądać zachód słońca na plaży.
- Wydaje mi się, jakbyśmy w tym roku polecieli na księżyc i z powrotem - odezwała się Diana, Po półtora roku małżeństwa nie mogła już być pewna, czego właściwie chce ani dokąd zmierza.
- Też się tak czułem - przyznał, kiedy usiedli na białym piasku i obserwowali fale rozbijające się o brzeg. Po zmroku na płyciznę przypływały wielkie płaszczki i goście hotelowi wylęgali tłumnie, aby je obserwować. - Najważniejsze jednak, że jakoś przez to przeszliśmy i nadal możemy ze sobą rozmawiać, trzymać się za ręce I tak dalej.., A to już dobrze, Di, bo znaczy, że wyszliśmy z tego obronną ręką!
- Ale za jaką cenę? - szepnęła ze smutkiem.Musiała zrezygnować ze swoich marzeń, więc czego miała jeszcze oczekiwać? Pragnęła w życiu jedynie dziecka,,, ale pragnęła także zatrzymać przy sobie Andy`ego, a on przecież pozostał przy niej. Straciła tylko szanse na macierzyństwo, ale Andy miał rację, gdy mówił, że od tego się nie umiera.
Fragment książki