Wyobraźcie sobie, że musicie złamać komuś rękę. Nieważne, prawą czy lewą. Rzecz w tym, że musicie ją złamać, bo jeśli nie. no cóż, to też nie ma znaczenia. Poprzestańmy na stwierdzeniu, że jeśli tego nie zrobicie, przytrafi się wam coś złego. W związku z tym mam następujące pytanie: czy łamiecie rękę szybko - trzask, ojej, przepraszam najmocniej, zaraz panu pomogę założyć tę prowizoryczną szynę - czy też przeciągacie całą zabawę do ośmiu minut, z każdą chwilą zwiększając odrobinę nacisk na kończynę, aż odchodzący od zmysłów delikwent zacznie z bólu chodzić po ścianach i wyć z przerażenia? [fragment]