Przez dłuższą chwilę żułyśmy w milczeniu naleśniki, smarując je obficie gruszkową konfiturą.
Myślałam o Parszywcu i o tym, w jaki sposób można przewidzieć czy też przeczuć, że trafiło się na tego właściwego mężczyznę? Może jednak należało przeczekać okres wiosny, aby móc trzeźwo myśleć? Nie angażować się zbytnio, pozostawić całą sprawę czasowi, zdać się rzeczywiście na intuicję? Na razie nie dawała żadnego znaku; Parszywiec podobał mi się, wydawał się odpowiednim dla mnie partnerem, a jednak... Może właśnie to "jednak" które hamowało moją impulsywna naturę, było sygnałem nadawanym przez tę właśnie intuicję?
[fragment]