Teresa poczuła, że za chwilę trafi ją szlag ze zdenerwowania. Usiłowała sprecyzować następne pytanie, ale głos jej odmówił posłuszeństwa. Okropnym wzrokiem popatrzyła na Bolka, który wzruszył ramionami i skrzywił się z niesmakiem. -No, co tu dużo gadać, faceta już nie ma - oznajmił z determinacją. - Nic nie poradzę, sam się tam wepchnął. Ni i ten... Jak mu tam... -Tygrys... -wyszeptał słabiutko Michał. -Ussuryjski... -No właśnie. Mordę ma jak, nie przymierzając ceber. Świnie te ludzie, głodzą go tam chyba albo może w nerwach był, bo wrąbał tego Capustę, zanim się człowiek zdążył obejrzeć... Teresa pomyślała, że albo źle słyszy, albo Bolek zwariował. Spojrzała na bladego Michała. -To prawda... - zakwilił Michał. - Tygrys zeżarł Capustę... Wlazł do klatki... i zeżarł... (fragment powieści)