Fawzię Koofi świat poznał jako głos "niemych" afgańskich kobiet i twarz przyszłego zreformowanego Afganistanu. Niezależna, postępowa, wykształcona − przełamała wiele barier tradycyjnego muzułmańskiego społeczeństwa, w którym kobiety są całkowicie zależne od mężczyzn. Jako przedstawicielka Badachszanu, najbiedniejszego region Afganistanu, dokonała rzeczy, zdawałoby się, niemożliwej − dostała się do parlamentu. W Kabulu zaczęła się nie tylko jej lokalna kariera polityczna, o Koofi usłyszał świat, a wywiady z nią pojawiają się na łamach "The Washington Post", "Globe", "The Times", "Vanity Fair", w BBC i w wielu innych.
Listy do moich córek to książka, w której znana polityk opisuje często śmiertelnie niebezpieczną drogę, którą musiała przejść, by sięgnąć po władzę. To także poruszające świadectwo tego, co znaczy być kobietą w Afganistanie, i relacja ze zmagań jej rodziny podczas walk między mudżahedinami a Sowietami, z wojny domowej, rządów prezydenta Rabbaniego i Ahmada Szaha Masuda, a również opis krwawych rządów talibów.
L> To w końcu ważny dokument, który pokazuje Afgańczyków nie przez pryzmat fundamentalizmu islamskiego czy terroryzmu, lecz z perspektywy ich starożytnej kultury i lokalnych, często niezrozumiałych dla Europejczyków tradycji