W ciągu ostatnich czterdziestu lat ludzie oderwali się od Ziemi i polecieli do innych ciał niebieskich krążących wokół Słońca. Nasze sondy odwiedziły wszystkie planety z wyjątkiem Plutona, odkryły liczne nowe księżyce krążące wokół odległych planet oraz rozwiały mity i fantastyczne teorie, które uznawano przez wiele wieków. Ta wspaniała książka jest kroniką wypraw na inne planety, wyjaśnia ich pochodzenie i ewolucję oraz opisuje rozwój naszych poglądów na temat budowy Układu Słonecznego od starożytności do Galileusza i naszych czasów.
David McNab i James Younger opowiadają o planetach i księżycach Układu Słonecznego, opierając się na interesujących wywiadach z amerykańskimi i radzieckimi uczonymi i astronautami, korzystając z grafiki komputerowej i danych archiwalnych. Za pomocą zdumiewających zdjęć wykonanych podczas lotów statków kosmicznych Apollo, Voyager, Pioneer i Viking, autorzy opisują osobliwości różnych planet: wulkany trzy razy wyższe od Mount Everestu, morza metanu, rzeki lawy dłuższe od Nilu, chmury kwasu siarkowego i metaliczny szron. Rozważają również możliwość istnienia życia na innych ciałach Układu Słonecznego, zastanawiają się, jak będzie wyglądał Układ Słoneczny za pięć miliardów lat, gdy będzie już bliski śmierci. Jest to zaproszenie do przygody, która zmusi nas do wysilenia wyobraźni.
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
W Starym Testamencie, w Księdze Joba, galopuje "hipopotam", który nie jest i w żadnym razie nie może być hipopotamem, ponieważ: "Jego kości niby rury miedziane, jego członki jak drągi żelazne. [...] Jego parskanie rzuca błyski, a jego oczy są jak powieki zorzy. Z jego paszczy wychodzą płonące pochodnie, pryskają iskry ogniste. Z jego nozdrzy bucha dym jakby z kotła rozpalonego i kipiacego. Jego dech rozpala węgle, a z jego paszczy bije płomień [...] Gdy się podnosi, drżą nawet najsilniejsi, a fale morskie cofają się. Gdy się go uderzy, ani miecz się nie ostoi, ani dzida, ani włócznia, ani strzała. Żelazo ma za słomę, a miedź za drzewo zbutwiałe. [...] Głębinę wprawia we wrzenie jak kocioł, morze wzburza jak wrzącą maść. Za sobą pozostawia świetlistą smugę, tak że toń wygląda jak pokryta siwizną. Na ziemi nie ma mu równego, jest to stworzenie nieustraszone."
UWAGI:
Bibliogr. s. 161-165.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni