Przecież to kompletny dom wariatów. No trochę tak. Można jeździć pod prąd i bez prawa jazdy. Załatwienie najprostszej rzeczy bywa koszmarem. Na stacji benzynowej gość potrafi trzymać w jednej ręce wąż, a w drugiej zapalonego papierosa. Jeżdżą jak szaleńcy. Kiedy się otwierają jakieś drzwi, najpierw nikt się nie rusza, a potem wszyscy walą naraz. Ciągle krzyczą. Prądu często nie ma.
Nie spotkasz Gruzina, który by nie był absolutnie pewien, że nie ma lepszego zakątka na świecie niż Sakartwelo. To ich oczywista oczywistość. Może i zjedzą coś innego, przełkną jak najszybciej, bo przecież najlepsze na świecie jest gruzińskie jedzenie. I góry. I Tbilisi. I wspólne śpiewanie. I wino. Wszystko najlepsze. Co za cholerni nacjonaliści.
Ale wino, fakt, przednie. Śpiewają genialnie. I to jedzenie, Boże jak ono smakuje. Uczta jako sposób życia. I toasty. Kiedy już mamy po dziurki w nosie kolejnej mowy za przodków, nagle tamada powie coś takiego, że łzy stają nam w oczach albo kwiczymy ze śmiechu. I szalone poczucie humoru. I zamiłowanie do absurdu. I ta radosna anarchia, kiedy wydaje się, że początek nie zejdzie się z końcem, a jednak.
I tak naprawdę nikt tu nie jest sam. To jest Gruzja. (fragment książki)
UWAGI:
Na stronie tytułowej i okładce tytuł także w alfabecie gruzińskim. Bibliografia na stronach 390-[392]. Oznaczenia odpowiedzialności: Anna Dziewit-Meller, Marcin Meller.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Przecież to kompletny dom wariatów. No trochę tak. Można jeździć pod prąd i bez prawa jazdy. Załatwienie najprostszej rzeczy bywa koszmarem. Na stacji benzynowej gość potrafi trzymać w jednej ręce wąż, a w drugiej zapalonego papierosa. Jeżdżą jak szaleńcy. Kiedy się otwierają jakieś drzwi, najpierw nikt się nie rusza, a potem wszyscy walą naraz. Ciągle krzyczą. Prądu często nie ma.
Nie spotkasz Gruzina, który by nie był absolutnie pewien, że nie ma lepszego zakątka na świecie niż Sakartwelo. To ich oczywista oczywistość. Może i zjedzą coś innego, przełkną jak najszybciej, bo przecież najlepsze na świecie jest gruzińskie jedzenie. I góry. I Tbilisi. I wspólne śpiewanie. I wino. Wszystko najlepsze. Co za cholerni nacjonaliści.
Ale wino, fakt, przednie. Śpiewają genialnie. I to jedzenie, Boże jak ono smakuje. Uczta jako sposób życia. I toasty. Kiedy już mamy po dziurki w nosie kolejnej mowy za przodków, nagle tamada powie coś takiego, że łzy stają nam w oczach albo kwiczymy ze śmiechu. I szalone poczucie humoru. I zamiłowanie do absurdu. I ta radosna anarchia, kiedy wydaje się, że początek nie zejdzie się z końcem, a jednak.
I tak naprawdę nikt tu nie jest sam. To jest Gruzja. (fragment książki)
UWAGI:
Na stronie tytułowej i okładce tytuł także w alfabecie gruzińskim. Bibliografia na stronach 390-[392]. Oznaczenia odpowiedzialności: Anna Dziewit-Meller, Marcin Meller.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Nowe, uzupełnione wydanie bestsellerowej książki o Gruzji! Gruzja. Dla wielu wciąż nieodkryta, dla innych - fascynująca. Pełna wyjątkowych smaków, zapachów, dźwięków muzyki, bajkowych krajobrazów i życzliwych mieszkańców. Tych, którzy jeszcze w Gruzji nie byli, i tych, którzy odwiedzili ją choć raz - w podróż po tym niezwykłym kraju zabiorą Anna Dziewit-Meller i Marcin Meller. Autorzy opowiedzą między innymi o tym, skąd w Gruzinach tak głęboko zakorzeniona duma, jak radzą sobie gruzińskie kobiety w świecie typowych macho i na czym polega gruziński nienachalny stosunek do punktualności. Ale nie tylko. Przytoczą barwne anegdoty opowiadane o Gruzinach przez nich samych. Oprowadzą po gruzińskich górach i morskich wybrzeżach, opowiedzą o gruzińskiej historii, a przede wszystkim - sztuce świętowania i niespotykanej radości życia.
UWAGI:
Na stronie tytułowej: nowe uzupełnione wydanie. Mapy na wyklejkach. Wybrana bibliografia na stronach 457-[459].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Przecież to kompletny dom wariatów. No trochę tak. Można jeździć pod prąd i bez prawa jazdy. Załatwienie najprostszej rzeczy bywa koszmarem. Na stacji benzynowej gość potrafi trzymać w jednej ręce wąż, a w drugiej zapalonego papierosa. Jeżdżą jak szaleńcy. Kiedy się otwierają jakieś drzwi, najpierw nikt się nie rusza, a potem wszyscy walą naraz. Ciągle krzyczą. Prądu często nie ma.
Nie spotkasz Gruzina, który by nie był absolutnie pewien, że nie ma lepszego zakątka na świecie niż Sakartwelo. To ich oczywista oczywistość. Może i zjedzą coś innego, przełkną jak najszybciej, bo przecież najlepsze na świecie jest gruzińskie jedzenie. I góry. I Tbilisi. I wspólne śpiewanie. I wino. Wszystko najlepsze. Co za cholerni nacjonaliści.
Ale wino, fakt, przednie. Śpiewają genialnie. I to jedzenie, Boże jak ono smakuje. Uczta jako sposób życia. I toasty. Kiedy już mamy po dziurki w nosie kolejnej mowy za przodków, nagle tamada powie coś takiego, że łzy stają nam w oczach albo kwiczymy ze śmiechu. I szalone poczucie humoru. I zamiłowanie do absurdu. I ta radosna anarchia, kiedy wydaje się, że początek nie zejdzie się z końcem, a jednak.
I tak naprawdę nikt tu nie jest sam. To jest Gruzja. (fragment książki)
UWAGI:
Na stronie tytułowej i okładce tytuł także w alfabecie gruzińskim. Bibliografia na stronach 390-[392]. Oznaczenia odpowiedzialności: Anna Dziewit-Meller, Marcin Meller.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni