Od niespodziewanej i zdecydowanie przedwczesnej śmierci Grzegorza Ciechowskiego, niezwykle charyzmatycznego i utalentowanego frontmana grupy rockowej Republika, minęło już blisko dwadzieścia lat, jednak pustki, jaką pozostawiło w polskiej branży muzycznej jego nagłe odejście, nie zdołał dotychczas wypełnić żaden inny muzyk. Był ikoną, legendą i symbolem rocka w naszym kraju, wybitnym artystą i niezaprzeczalnie gwiazdą wielkiego formatu, ciepłym choć bezkompromisowym i twardo stąpającym po ziemi człowiekiem, a jak dowodzi Piotr Stelmach, również konsekwentnym indywidualistą. Z niezwykle emocjonalnej biografii zatytułowanej "Lżejszy od fotografii. O Grzegorzu Ciechowskim" wyłania się portret muzyka o wielu różnych twarzach - takich, jakich zapamiętali jego krewni, przyjaciele, znajomi oraz najbliżsi współpracownicy.Grzegorz Zbigniew Ciechowski urodził się w drugiej połowie lat 50. ubiegłego wieku, czyli w czasach, w których polski rock zaczynał dopiero raczkować. Był wszechstronnie uzdolnionym muzykiem - grał na flecie i pianinie, śpiewał, komponował piosenki oraz pisał doskonałe teksty utworów, z których skwapliwie korzystali również inni artyści (m.in. członkowie zespołu Lady Pank). Jako dwudziestodwulatek Ciechowski dołączył do formacji Res Publica, przemianowanej w kolejnych latach na Republikę. Błyskawicznie stał się liderem grupy, dla której napisał większość utworów. Wraz z Republiką Grzegorz Ciechowski zyskał uznanie i sławę nie tylko w Polsce, ale również za granicą (m.in. w Wielkiej Brytanii i Danii). Wypromowane przez zespół kawałki, jak np. "Gadające głowy", "Kombinat", "Mamona", "Poranna wiadomość" czy "Biała flaga", do dziś cieszą się mianem ponadczasowych przebojów. Dzięki licznym osiągnięciom w branży muzycznej, Grzegorz Ciechowski zdążył wyrobić sobie status ikony i legendy polskiego rocka. Niestety, jego dalsza kariera została brutalnie przerwana przez los: w 2001 roku, dwa dni przed Wigilią Bożego Narodzenia, artysta zmarł na skutek powikłań po nagle przeprowadzonej operacji tętniaka serca. 4 stycznia 2002 roku ciało muzyka spoczęło na warszawskich Powązkach.