Hanna Bakuła. Osoba kontrowersyjna. Pisarka i malarka tworzy swój autoportret i po raz pierwszy odkrywa wszystkie karty.
Hanna Bakuła odważnie odpowiada na trudne i niewygodne pytania. Zdradza, jaką cenę zapłaciła za pozycję prawdziwie niezależnej kobiety. Powraca do kolorowego dzieciństwa, opowiada o szalonym Nowym Jorku lat osiemdziesiątych i pierwszych krokach w środowisku artystycznej bohemy. Zdradza przepis na przyjaźń z czterema byłymi mężami i bez zbędnych sentymentów rozlicza się z popełnionych błędów.
Otwiera swoje prywatne archiwum, pokazuje niezwykłe zdjęcia, opowiada o spotkaniach i przyjaźniach z wybitnymi osobami: Agnieszką Osiecką, Januszem Głowackim, Korą, Beatą Tyszkiewicz, Izabellą Jarugą-Nowacką.
Humor i cięty język artystki sprawiają, że nie można oderwać się od lektury.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Hanna Bakuła ; [ilustracje Hanna Bakuła].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Hania Bania, to wrażliwa dziewczynka z nadwagą, o wielkiej wyobraźni, która pomaga jej żyć w normalnym, socjalistycznym świecie dorosłych i dzieci. Żarłoczna jedynaczka, pustosząca rodzinną spiżarnię, otoczona kuzynami i rodziną marzy o pójściu do szkoły. Mając 5 lat, twierdzi, że jest w drugiej klasie. Czyta z przerwami na malowanie. Wpatrzona w zabawną babcię, nałogową palaczkę i elegancką mamusię, nie przecenia roli mężczyzn w wielopokoleniowym domu. Lubią ją wszyscy, ale się jej trochę boją, bo jest bardzo ruchliwa i kłamie jak najęta. Jej szatańskie pomysły bawiły jej rodzinę dawno temu i bawią wszystkich znających jej historię, do teraz, bo są ponadczasowe i nieodparcie śmieszne. Krytycy, słusznie porównują Hanię Banię z francuskim Mikołajkiem, którego przygody są bestsellerem na całym świecie.
Dziewczynka Hania, którą dość ściśle jest podszyta pisarka Bakuła, z niedawnych w końcu wspomnień napisała o sobie książkę. Gdybym sam kiedyś był dziewczynką, chętnie bym się z Hanią bawił, ale trochę bym się jej bał. Za to wszystkie potrawy przez nią przyrządzone jadłbym z wielkim apetytem. [Jerzy Bralczyk]