Robert Mamok ucieka z Warszawy na Śląsk. Zamyka się w domu opy z niemilknącym telefonem, tajemniczą głową byka i odgrzebaną traumą, którą odziedziczył po przodkach. W brutalnym monologu rozlicza się ze swoją winą, przeszłością i całym światem. Miota się jak zwierzę w potrzasku, walczy z demonami i rzuca oskarżenia wobec siebie i najbliższych. Staje w prawdzie o sobie. Ale czy prawda ocala?
"Zniszczyłem tyle dobrego życia. Plułem w dobre życie."
Dopiero, gdy zmierzymy się z przeszłością, będziemy mogli rozpocząć życie wolne od jej cieni.
Są takie przyjaźnie, które zmieniają nasze życie na zawsze.
W czasie nauki w liceum Piotr poznaje dwóch braci oraz ich ojca i dziadka, z którymi szybko nawiązuje silną nić porozumienia. Chłopak nie podejrzewa jednak, że ta interesująca znajomość zostanie wkrótce przerwana.
W 1968 roku cała czwórka podejmuje decyzję o emigracji do Anglii. Dla Piotra wiadomość o żydowskich korzeniach jego rówieśników okazuje się szokiem, ale dwadzieścia lat później, podczas ostatniego rejsu wycieczkowca TSS Stefan Batory, czeka go jeszcze większe zaskoczenie. Okazuje się, że wszyscy mają wspólnego przodka i są dalekimi kuzynami.
To odkrycie pozwoli Piotrowi zrozumieć losy jego dawno zmarłego ojca i zamordowanej przez Gestapo siostry. Ale odcięcie się od przeszłości okaże się trudniejsze, niż kiedykolwiek sądził. Mimo upływu lat upiory przeszłości pozostają żywe, a pamięć o zmarłych nieustannie kładzie się cieniem na życiu nowego pokolenia...
UWAGI:
Na okładce: Dopiero, gdy zmierzymy się z przeszłością, będziemy mogli rozpocząć życie wolne od jej cieni. Oznaczenia odpowiedzialności: Stanisław Sałapa.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Jeśli chcesz być szczęśliwą i doznać cudu, zostań wierną córką żydowskiego ludu. Takie słowa usłyszała młoda Truda Rosenberg od swojej mądrej matki jeszcze w dzieciństwie. I trzyma się ich przez całe życie. Opowieść Trudy Rosenberg zaczyna się we Lwowie, w pięknej kamienicy, pośród elity lwowskiej inteligencji, do której należał jej ojciec, zamordowany 3 lipca 1941 roku na dziedzińcu więzienia, tak zwanych Brygidek. Truda opowiada o swej wojennej tułaczce, która z ukochanego domu poprowadziła ją przez lwowskie getto, Rumunię, Warszawę aż do Niemiec, a w końcu do Anglii i Kanady. Tułaczce, podczas której musiała wielokrotnie zmieniać tożsamość, aby ukryć swoje pochodzenie. Opowiada o ludziach, którzy pomagali i którzy też walczyli o przetrwanie, o dobrych i okrutnych gestach, z jakimi się spotkała, o ludzkiej wielkości i małości. Jej opowieść jest prawdziwa do głębi, pozwala na chwilę przenieść się w czasy zawieruchy wojennej i poczuć emocje, rozterki i myśli młodej dziewczyny walczącej o zachowanie odrobiny normalności w świecie, który wydawał się jej całkowicie pozbawiony. To opowieść o wielkiej sile tkwiącej w człowieku. Sile, którą dają miłość i nadzieja.
"Oto przedziwny dokument. Sam przeczytałem go jednym tchem. Dwie Kanadyjki rozmawiają po polsku o zdarzeniach sprzed lat siedemdziesięciu. Ich polszczyzna jest piękna, choć nieco archaiczna i pełna zapomnianych już znaczeń. Pierwsza z nich, starsza, to polska Żydówka ze Lwowa, druga, o dwa pokolenia młodsza, to dziecko imigrantów z Polski, z Kresów, wychowane w tradycji katolickiej i patriotycznej. Pierwsza, Truda Rosenberg (wcześniej Osterman) jest psychologiem poznawczym, druga, Hania Fedorowicz, jest specjalistką w dziedzinie komunikacji i rozwiązywania konfliktów. Obie od lat pracują nad sposobami redukowania niechęci, nienawiści i uprzedzeń między ludźmi. [Z Przedmowy Wiesława Łukaszewskiego]
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Dziadkowie brali udział w zbrodniach. Rodzice milczeli. Wnuki muszą o tym opowiedzieć, by ich dzieci tego nie powtórzyły.Mirosław Tryczyk odkrył, że jego dziadek, ten sam, któremu uwielbiał siadać na kolanach, uwikłany był w zbrodnie na niewinnych osobach. Jak się uporać z taką prawdą?Autor rusza w Polskę śladem osób sobie podobnych. Które odkryły grzechy przodków i szukają języka, by o nich opowiedzieć. Trudno przyznać się do tego, że nie radzimy sobie z prawdą o naszej historii, o naszych najbliższych. Jak kochać tych, którzy zabijali?To książka o ludziach, którzy mają odwagę pamiętać i nie chcą już milczeć. Bo wyparte poczucie winy jest jak drzazga, która jątrzy ranę.
UWAGI:
Bibliografia, netografia, filmografia na stronach 341-[350]. Oznaczenia odpowiedzialności: Mirosław Tryczyk ; redakcja Marcin Kącki.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Dzieciństwo spędził w Katowicach. Mieszkał w domu opuszczonym przez Niemców. Na meblach w przestronnych i jasnych pokojach przymocowane były tabliczki z napisem "własność Trzeciej Rzeszy" i swastyką. Jako mały chłopiec bawił się z kolegami w "Auschwitz". Włodek Goldkorn - Żyd, Polak, ceniony włoski publicysta - podobnie jak wiele innych dzieci osób ocalałych z Holocaustu całe życie spędził w cieniu Zagłady, wśród strzępków opowieści, fragmentów wspomnień. Jego ciocia Nachcia poszła do komory gazowej z córeczką na rękach. "To nie jest świat godzien tego, żeby na nim żyć" - powiedziała, choć mogła oddać dziecko i uniknąć śmierci. Jego ciocia Chajtełe, uciekając przed Niemcami, porzuciła niemowlę w śniegu. Przeżyła. Tego, kto przetrwał Zagładę, nie można sądzić ludzką miarą, pisze Goldkorn.
Prawda o Zagładzie leży w wielości narracji, w niepewności wspomnień, w niedomówieniach. Jest opowieścią świadków, ale też katów. Dziecko w śniegu to traktat o pamięci, o prawdzie, o doświadczeniu zła, o przetrwaniu.
Łatwiej jest oszukać ludzi, niż przekonać ich, że zostali oszukani" - Mark TwainNasze dane sugerują, że COVID-19 odznacza się śmiertelnością, która mieści się w granicach sezonowej grypy.Prof. dr med. John Ioannidis, epidemiolog i biostatystyk, jeden z najczęściej cytowanych naukowców świata: . wirus wpływa w znacznie wyolbrzymiony sposób na nasze życie. To jest zupełnie nieproporcjonalne do rzeczywistego zagrożenia, które pochodzi od koronawirusa. Astronomiczne, gospodarcze szkody, które teraz powstają, nie są adekwatne do zagrożenia tym wirusem. Jestem przekonany, że umieralność z powodu koronawirusa nie będzie widoczna w umieralności rocznej nawet w postaci piku (wzrost zgonów odbiegający od średniej).. każdy, kto umarł na tzw. koronawirusa, miał choroby współistniejące.. koronawirus tylko na zasadzie wyjątku jest śmiertelny, a w większości wypadków jest w znacznej mierze nieszkodliwą infekcją wirusową.Prof. dr med. Klaus Püschel, ekspert w dziedzinie medycyny sądowej, dyrektor Instytutu Medycyny Sądowej kliniki uniwersyteckiej w Hamburgu : Na pytanie, czy widzi jakieś różnice w ciałach zmarłych, w których stwierdzono obecność koronawirusa w porównaniu do innych chorób zakaźnych, odpowiada: Nie. Obraz jest podobny do innych infekcji wirusowych dróg oddechowych i płuc. Myślę, że z czasem ustalimy coś specyficznie związanego z COVID-19, ale zasadniczo przebieg i obraz organów wewnętrznych jest taki sam.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: [opracowanie i korekta tłumaczeń Mariusz Błochowiak].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni