"Słyszysz chociaż, co do ciebie mówię? Cokolwiek? Powiedziano nam, że to możliwe. Nie spisz przecież zwykłym, znanym mi snem. To sen na wpół prawdziwy, sięgający dna duszy" Amy leży pogrążona w śpiączce. Jej starsza siostra, Moira, przychodzi do niej wieczorami i siada przy łóżku w szpitalnym pokoju o zielonych ścianach. Wyznaje swe winy. Przyznaje się do dziecięcego egoizmu, którym głęboko zraniła całą rodzinę, do okrucieństwa jakiego doświadczyła w szkole z internatem, do złych emocji, które nosi w sobie. Wie, że była niedobrą córką i niewierną żoną. Lecz dopiero przy łóżku nieprzytomnej Amy uświadamia sobie to, co najważniejsze: była okrutną siostrą i właśnie jej okrucieństwo przywiodło tutaj je obie.