Spojrzałem ponad wodę. Coś nowego zaczęło się dziać obok mojego stawu. Po paru dniach spokoju, znowu ktoś szedł w moją stronę. O, jak fajnie! Lubię obserwować ludzi i słuchać nowin z ich świata. Mam nadzieję, że ten ktoś zatrzyma się niedaleko. Od strony miasteczka, noga za nogą, szedł przed siebie mały chłopiec. Prowadziła go wąska ścieżka pośród traw i krzewów. Jego włosy z daleka błyszczały w słońcu kolorem kasztanów. Oczy miał pełne łez i wyglądałna kogoś, komu jest obojętne dokąd idzie. Nie zauważał nawet, że było piękne wrześniowe popołudnie, że słońce ogrzewało grona czarnego bzu i owoce dzikiej róży. [fragment]