"Na początku było pytanie: - Napiszesz dla mnie mowę pogrzebową? (.) Pomyślałem, że prosi mnie o przysługę, tymczasem to on mi ją wyświadczył".
Ta historia przydarzyła się samemu autorowi, który - choć wychowany w wierze - w dorosłym życiu ją porzucił. Po latach na swojej drodze spotyka dwóch niezwykłych mężczyzn. Albert, sędziwy rabin, prosi pisarza o. wygłoszenie mowy pogrzebowej, gdy przyjdzie na niego czas. Henry, pastor o burzliwej przeszłości, szuka pomocy dla bezdomnych. Obcowanie z tymi ludźmi, wyznającymi różne religie, przynosi zaskakujące rezultaty.