Oto zgrabnie opowiedziana historia o domniemanym globalnym spisku wielkich korporacji. A także o utracie ideałów i niezależności przez dziennikarza, który na trop owego spisku wpada. Na dodatek - sporo smoczków: satyra na nowojorskie elity prasowe i polskie społeczeństwo oszalałe na punkcie konsumpcji czy inteligentne aluzje (i szczęśliwie dalekie od nadęcia) do wielkiej literatury antyutopijnej (twórczości Orwella, Kafki, Keseya). Nie jest to mało jak na ksiqżkę, która wydaje się thrillerem. A jeśli dodamy jeszcze lekki styl i ironiczną narrację, błyskotliwe poczucie humoru autora - to mamy powieść, która jest czymś więcej niż tylko rozrywką.