Strach powrócił tak silny, że powodował drżenie nóg i bolesne skurcze żołądka. Marynarz otarł usta wierzchem dłoni i zaczął skręcać papierosa, usiłując powstrzymać drżenie palców. Łódź prześliznęła się przez szarą kurtynę. Dalej powietrze było czyste. Bibułka do papierosów sfrunęła na pokład. Mercier wychylił się do przodu i uczepił relingu. Dwieście jardów dalej w zimnym świetle przesuwał się smukły szary kształt, wyraźnie zamierzający przeciąć im drogę...