- Wiesiu - powiedziałam tajemniczo. - Posłuchaj, coś ci powiem. Wiesio jadł śniadanie. Odwrócił się natychmiast, patrząc na mnie z żywym zaciekawieniem. - W sali konferencyjnej stał stół, krzesła i telefon... W oczach Wiesia pojawiło się zdumienie. Umeblowanie sali konferencyjnej było mu doskonale znane i pewnie pomyślał, że zwariowałam, skoro mu o tym tak tajemniczo opowiadam. Nie zrażona ciągnęłam dalej: - I tam, w sali konferencyjnej, znaleziono zwłoki Tadeusza Stolarka, uduszonego paskiem...
Młoda, nieszczęśliwie zakochana kobieta siedzi kołkiem w domu, w oczekiwaniu na telefon od NIEGO. Wiadomo - zawsze dzwoni nie ten, kto ma zadzwonić. Tym razem jednak jest przynajmniej ciekawie: po pierwsze omyłkowo wydzwania przestępcza szajka, po drugie - nie do końca omyłkowo młody, przystojny lek na całe zło, czyli Ten Następny. W efekcie powstaje całkiem niezła przygoda.
Wszyscy jesteśmy podejrzani
Joanna, pisząc swoją nową powieść, ujawnia w pracy jej fabułę, nie spodziewając się niczego złego. Parę dni potem, dokładnie w taki sam sposób, jaki opisała w swojej książce, zostaje zamordowany jej kolega z pracy - Tadeusz Stolarek. Autorka zostaje oczywiście jedną z głównych podejrzanych, ale ten front podejrzanych ciągle się zmienia... Joanna jak zwykle stara się rozwikłać sprawę sama, niezależnie od prowadzonego śledztwa.
Krokodyl z kraju Karoliny
W pierwszej chwili, bezpośrednio po powrocie, nie zauważyłam nic niezwykłego. Alicja była jak zwykle roztargniona, jak zwykle życzliwa i jak zwykle miała mało czasu. Ja też miałam mało czasu, bo musiałam odwiedzić wszystkich znajomych i przyjaciół nie widzianych od roku, wytarzać się na łonie stęsknionej rodziny i nie w głowie mi było jakieś subtelne wnikanie w jej sprawy, ku czemu zresztą nie widziałam żadnych powodów. Trochę mnie dziwił tylko jej brak zainteresowania własnym, zamierzonym związkiem małżeńskim, napotykającym nieprzewidziane wcześniej przeszkody i oddalającym się w mglistą i nie sprecyzowaną przyszłość
Wieczór się wyraźnie rozkręcał. Wszyscy wykazywali przerażającą ruchliwość i rzadko spotykaną gorliwość w donoszeniu rozmaitych przedmiotów, wszyscy prezentowali niesłychaną inwencję w wymyślaniu nowych pragnień i potrzeb. Pod czerwoną lampą trwały nieruchomo tylko trzy pary butów. Dwie z nich należały do Leszka i Henryka, którzy siedzieli obok siebie, konwersowali w dziwnym, niemiecko-angielskim języku o wadach i zaletach różnych typów jachtów i zajęci byli sobą tak, że nie zwracali uwagi na resztę towarzystwa, trzecia zaś do Edka. Edek również nie opuszczał swojego miejsca, pod ręką miał wielkie pudło, zastawione zapasem napojów i używał ich bez wyboru i bez ograniczeń. - Alicja! - ryknął nagle, przekrzykując panujący hałas, przy czym w ryku jego dźwięczała wyraźna nagana. - Alicja!!! Dlaczego ty się narażasz!!!
DOSTĘPNOŚĆ:
Została wypożyczona Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
WYPOŻYCZYŁ:
Na kartę 050302 od dnia 2024-06-13 Wypożyczona, do dnia 2024-07-15