W 2010 roku książka otrzymała Gerty-Spies-Literaturpreis. Często zbywamy irytujących pracowników biura obsługi klienta, opędzamy się od bezdomnych proszących o parę groszy, potrafimy być opryskliwi wobec kelnera czy kasjerki. Niemiecki reporter Günter Wallraff postanowił sprawdzić, jak to jest być po stronie "natrętnego" społeczeństwa: jako bezdomny nocował na dworze przy kilkunastostopniowym mrozie; zatrudnił się w piekarni, której sieć wielkich sklepów narzuciła warunki pracy jak z czasów wczesnego kapitalizmu; ucharakteryzowany na Somalijczyka jechał pociągiem pełnym kibiców; w firmie marketingowej, działającej na granicy prawa, pod nieustanną presją psychiczną stał się sprzedawcą oszustem. Wcielał się w swoich bohaterów całym sobą, ze wszystkimi tego psychicznymi, moralnymi i prawnymi konsekwencjami. Stał się w swoim kraju osobą powszechnie znaną - instytucją, do której w desperacji zwracają się gnębieni i poniżani pracownicy, zgłaszając przypadki skrajnego łamania prawa i wykorzystywania przez pracodawców. Od 1981 roku funkcjonuje w Niemczech termin "lex Wallraff", odkąd prawomocnym wyrokiem sądu jego metodę zdobywania informacji uznano za legalną we wszystkich przypadkach, gdy dzięki niej istnieje szansa ujawnienia poważnych uchybień. Wcielając się w tego "drugiego", pomagając tym, którzy doznali krzywdy ze strony wielkich korporacji, tym, których społeczeństwo spycha na margines, Wallraff odrobił za nas ważną lekcję - pokazał, czym jest prawdziwa empatia - współodczuwanie, uważne pochylenie się nad drugim człowiekiem.
W 2010 roku książka otrzymała Gerty-Spies-Literaturpreis. Często zbywamy irytujących pracowników biura obsługi klienta, opędzamy się od bezdomnych proszących o parę groszy, potrafimy być opryskliwi wobec kelnera czy kasjerki. Niemiecki reporter Günter Wallraff postanowił sprawdzić, jak to jest być po stronie "natrętnego" społeczeństwa: jako bezdomny nocował na dworze przy kilkunastostopniowym mrozie; zatrudnił się w piekarni, której sieć wielkich sklepów narzuciła warunki pracy jak z czasów wczesnego kapitalizmu; ucharakteryzowany na Somalijczyka jechał pociągiem pełnym kibiców; w firmie marketingowej, działającej na granicy prawa, pod nieustanną presją psychiczną stał się sprzedawcą oszustem. Wcielał się w swoich bohaterów całym sobą, ze wszystkimi tego psychicznymi, moralnymi i prawnymi konsekwencjami. Stał się w swoim kraju osobą powszechnie znaną - instytucją, do której w desperacji zwracają się gnębieni i poniżani pracownicy, zgłaszając przypadki skrajnego łamania prawa i wykorzystywania przez pracodawców. Od 1981 roku funkcjonuje w Niemczech termin "lex Wallraff", odkąd prawomocnym wyrokiem sądu jego metodę zdobywania informacji uznano za legalną we wszystkich przypadkach, gdy dzięki niej istnieje szansa ujawnienia poważnych uchybień. Wcielając się w tego "drugiego", pomagając tym, którzy doznali krzywdy ze strony wielkich korporacji, tym, których społeczeństwo spycha na margines, Wallraff odrobił za nas ważną lekcję - pokazał, czym jest prawdziwa empatia - współodczuwanie, uważne pochylenie się nad drugim człowiekiem.
W 2010 roku książka otrzymała Gerty-Spies-Literaturpreis. Często zbywamy irytujących pracowników biura obsługi klienta, opędzamy się od bezdomnych proszących o parę groszy, potrafimy być opryskliwi wobec kelnera czy kasjerki. Niemiecki reporter Günter Wallraff postanowił sprawdzić, jak to jest być po stronie "natrętnego" społeczeństwa: jako bezdomny nocował na dworze przy kilkunastostopniowym mrozie; zatrudnił się w piekarni, której sieć wielkich sklepów narzuciła warunki pracy jak z czasów wczesnego kapitalizmu; ucharakteryzowany na Somalijczyka jechał pociągiem pełnym kibiców; w firmie marketingowej, działającej na granicy prawa, pod nieustanną presją psychiczną stał się sprzedawcą oszustem. Wcielał się w swoich bohaterów całym sobą, ze wszystkimi tego psychicznymi, moralnymi i prawnymi konsekwencjami. Stał się w swoim kraju osobą powszechnie znaną - instytucją, do której w desperacji zwracają się gnębieni i poniżani pracownicy, zgłaszając przypadki skrajnego łamania prawa i wykorzystywania przez pracodawców. Od 1981 roku funkcjonuje w Niemczech termin "lex Wallraff", odkąd prawomocnym wyrokiem sądu jego metodę zdobywania informacji uznano za legalną we wszystkich przypadkach, gdy dzięki niej istnieje szansa ujawnienia poważnych uchybień. Wcielając się w tego "drugiego", pomagając tym, którzy doznali krzywdy ze strony wielkich korporacji, tym, których społeczeństwo spycha na margines, Wallraff odrobił za nas ważną lekcję - pokazał, czym jest prawdziwa empatia - współodczuwanie, uważne pochylenie się nad drugim człowiekiem.
W 2010 roku książka otrzymała Gerty-Spies-Literaturpreis. Często zbywamy irytujących pracowników biura obsługi klienta, opędzamy się od bezdomnych proszących o parę groszy, potrafimy być opryskliwi wobec kelnera czy kasjerki. Niemiecki reporter Günter Wallraff postanowił sprawdzić, jak to jest być po stronie "natrętnego" społeczeństwa: jako bezdomny nocował na dworze przy kilkunastostopniowym mrozie; zatrudnił się w piekarni, której sieć wielkich sklepów narzuciła warunki pracy jak z czasów wczesnego kapitalizmu; ucharakteryzowany na Somalijczyka jechał pociągiem pełnym kibiców; w firmie marketingowej, działającej na granicy prawa, pod nieustanną presją psychiczną stał się sprzedawcą oszustem. Wcielał się w swoich bohaterów całym sobą, ze wszystkimi tego psychicznymi, moralnymi i prawnymi konsekwencjami. Stał się w swoim kraju osobą powszechnie znaną - instytucją, do której w desperacji zwracają się gnębieni i poniżani pracownicy, zgłaszając przypadki skrajnego łamania prawa i wykorzystywania przez pracodawców. Od 1981 roku funkcjonuje w Niemczech termin "lex Wallraff", odkąd prawomocnym wyrokiem sądu jego metodę zdobywania informacji uznano za legalną we wszystkich przypadkach, gdy dzięki niej istnieje szansa ujawnienia poważnych uchybień. Wcielając się w tego "drugiego", pomagając tym, którzy doznali krzywdy ze strony wielkich korporacji, tym, których społeczeństwo spycha na margines, Wallraff odrobił za nas ważną lekcję - pokazał, czym jest prawdziwa empatia - współodczuwanie, uważne pochylenie się nad drugim człowiekiem.
W 2010 roku książka otrzymała Gerty-Spies-Literaturpreis. Często zbywamy irytujących pracowników biura obsługi klienta, opędzamy się od bezdomnych proszących o parę groszy, potrafimy być opryskliwi wobec kelnera czy kasjerki. Niemiecki reporter Günter Wallraff postanowił sprawdzić, jak to jest być po stronie "natrętnego" społeczeństwa: jako bezdomny nocował na dworze przy kilkunastostopniowym mrozie; zatrudnił się w piekarni, której sieć wielkich sklepów narzuciła warunki pracy jak z czasów wczesnego kapitalizmu; ucharakteryzowany na Somalijczyka jechał pociągiem pełnym kibiców; w firmie marketingowej, działającej na granicy prawa, pod nieustanną presją psychiczną stał się sprzedawcą oszustem. Wcielał się w swoich bohaterów całym sobą, ze wszystkimi tego psychicznymi, moralnymi i prawnymi konsekwencjami. Stał się w swoim kraju osobą powszechnie znaną - instytucją, do której w desperacji zwracają się gnębieni i poniżani pracownicy, zgłaszając przypadki skrajnego łamania prawa i wykorzystywania przez pracodawców. Od 1981 roku funkcjonuje w Niemczech termin "lex Wallraff", odkąd prawomocnym wyrokiem sądu jego metodę zdobywania informacji uznano za legalną we wszystkich przypadkach, gdy dzięki niej istnieje szansa ujawnienia poważnych uchybień. Wcielając się w tego "drugiego", pomagając tym, którzy doznali krzywdy ze strony wielkich korporacji, tym, których społeczeństwo spycha na margines, Wallraff odrobił za nas ważną lekcję - pokazał, czym jest prawdziwa empatia - współodczuwanie, uważne pochylenie się nad drugim człowiekiem.
Zabójca z miasta moreli to wielowątkowa opowieść o Turcji rozdartej między Wschodem a Zachodem, islamem a islamofobią, przesiąkniętej konserwatyzmem i ponowoczesnością, tęsknotą za Europą i eurosceptycyzmem. W każdym z reportaży Szabłowskiego ważą się czyjeś losy, każdy bohater ma okazję przemówić pełnym głosem, opowiedzieć swoją historię, nierzadko zadziwiony własną odwagą, którą wyzwolił w nim polski reporter. Imigranci z Afryki, młode dziewczyny uciekające przed widmem zabójstw honorowych,
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Witold Szabłowski.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni