Zapomniane głosy. Holokaust to opowieść o wymordowaniu przez reżim nazistowski ponad sześciu milionów ludzi, w większości Żydów.Ponad sto osób, świadków i uczestników, przedstawia nieubarwione, poruszające obrazy świata gett, obozów i marszów śmierci. Wśród historii mówiących o niewyobrażalnych potwornościach są jednak i takie, które świadczą o nadziei i przetrwaniu.
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Zapomniane głosy. Holokaust to opowieść o wymordowaniu przez reżim nazistowski ponad sześciu milionów ludzi, w większości Żydów.Ponad sto osób, świadków i uczestników, przedstawia nieubarwione, poruszające obrazy świata gett, obozów i marszów śmierci. Wśród historii mówiących o niewyobrażalnych potwornościach są jednak i takie, które świadczą o nadziei i przetrwaniu.
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Zdjęcia przedstawiające deportacje, egzekucje publiczne, getta i obozy koncentracyjne - zwłaszcza Auschwitz-Birkenau - traktowano rozmaicie: z różnych powodów ignorowano je, zatajano, błędnie interpretowano, ale - przede wszystkim - wykorzystywano do celów propagandowych. Czy zamieszczone w książce zdjęcia mogą służyć jako świadectwo przedstawionych na nich wydarzeń? Bardzo często - jak dowodzi Janina Struk - ich pochodzenie i rzeczywiste znaczenie traktowano marginalnie. Ważniejsza okazywała się bowiem rola, jaką odgrywały w zaspokajaniu politycznych interesów: od rozpaczliwych starań polskiego podziemia, aby przemycić na Zachód dowód barbarzyństwa niemieckiej okupacji, po kampanię propagandową obu stron zimnej wojny i wystawy w muzeach Holokaustu w Europie, w Stanach Zjednoczonych i w Izraelu. Autorka przybliża czytelnikom historię tych fotografii - sposoby ich wykorzystywania oraz nadużywania. Jej rozważania ilustruje bogaty materiał zdjęciowy, w dużej części publikowany po raz pierwszy.
"Nie ma już dzielnicy żydowskiej w Warszawie" - raportował Stroop po zagładzie getta. Ale była. I pamięć o niej przetrwała, także dzięki świadectwom tych, którzy przeżyli. Władysław Bartoszewski i Marek Edelman byli świadkami. Ich teksty, pisane w różnym czasie i z różnej perspektywy, upamiętniają pokolenie i oddają hołd tym, którzy zginęli, bo byli Żydami. Jak pisał Artur Sandauer: "Za pochodzenie takie płacono drogo, a ludzie są tylko ludźmi. Ale nie mówice mi w takim razie, że jest ono jak każde inne, gdy żyjemy w kraju, gdzie zagazowao za nie sześć milionów ludzi".
I była miłość w getcie - Ten tytuł brzmi biblijnie, jakby otwierał jeszcze jedną księgę Starego Testamentu, współcześnie dopisywaną, bo rzeczywiście zdarzył się w naszych czasach powód, by ją dopi¬sać. Tytuł sugeruje niejako dalszy ciąg lub dodatek do czegoś, co działo się przedtem lub istnieje obok. Wiem z rozmów, że spójnik "i" był w myśli autora książki elementem bardzo istotnym. Miłość? Nie! I miłość. Razem z "i". Bo miłość nie była w getcie jedyna ani najważniejsza.
A co było najważniejsze? Okrucieństwo? Strach? Nienawiść? Dno upokorzenia? Walka, którą przecież Marek Edelman stoczył i której symbolem jest dziś dla nas? Zapewne. Może się więc wydać, że mó¬wi nam i Pauli Sawickiej tak mniej więcej: tamto wszystko opisałem już wcześniej, różni inni też opisywali, istnieje olbrzymia bibliote¬ka na temat Holokaustu, ale wyobraźcie sobie, była wtedy jeszcze miłość, no więc teraz opowiem to i owo, co pamiętam o miłości, a ty, Paulo, zapisz. Jacek Bocheński
I była miłość w getcie - Ten tytuł brzmi biblijnie, jakby otwierał jeszcze jedną księgę Starego Testamentu, współcześnie dopisywaną, bo rzeczywiście zdarzył się w naszych czasach powód, by ją dopi¬sać. Tytuł sugeruje niejako dalszy ciąg lub dodatek do czegoś, co działo się przedtem lub istnieje obok. Wiem z rozmów, że spójnik "i" był w myśli autora książki elementem bardzo istotnym. Miłość? Nie! I miłość. Razem z "i". Bo miłość nie była w getcie jedyna ani najważniejsza.
A co było najważniejsze? Okrucieństwo? Strach? Nienawiść? Dno upokorzenia? Walka, którą przecież Marek Edelman stoczył i której symbolem jest dziś dla nas? Zapewne. Może się więc wydać, że mó¬wi nam i Pauli Sawickiej tak mniej więcej: tamto wszystko opisałem już wcześniej, różni inni też opisywali, istnieje olbrzymia bibliote¬ka na temat Holokaustu, ale wyobraźcie sobie, była wtedy jeszcze miłość, no więc teraz opowiem to i owo, co pamiętam o miłości, a ty, Paulo, zapisz. Jacek Bocheński
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
I była miłość w getcie - Ten tytuł brzmi biblijnie, jakby otwierał jeszcze jedną księgę Starego Testamentu, współcześnie dopisywaną, bo rzeczywiście zdarzył się w naszych czasach powód, by ją dopi¬sać. Tytuł sugeruje niejako dalszy ciąg lub dodatek do czegoś, co działo się przedtem lub istnieje obok. Wiem z rozmów, że spójnik "i" był w myśli autora książki elementem bardzo istotnym. Miłość? Nie! I miłość. Razem z "i". Bo miłość nie była w getcie jedyna ani najważniejsza.
A co było najważniejsze? Okrucieństwo? Strach? Nienawiść? Dno upokorzenia? Walka, którą przecież Marek Edelman stoczył i której symbolem jest dziś dla nas? Zapewne. Może się więc wydać, że mó¬wi nam i Pauli Sawickiej tak mniej więcej: tamto wszystko opisałem już wcześniej, różni inni też opisywali, istnieje olbrzymia bibliote¬ka na temat Holokaustu, ale wyobraźcie sobie, była wtedy jeszcze miłość, no więc teraz opowiem to i owo, co pamiętam o miłości, a ty, Paulo, zapisz. Jacek Bocheński
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni