Mark Epstein, znany psychiatra, odkrywa przemijający potencjał traumy i pokazuje, jak można ją wykorzystać na rzecz własnego rozwoju. Epstein dowodzi, że jeśli nie damy się traumie pokonać, to może ona stać się naszym najwspanialszym nauczycielem i nasza wolnością. Zachodnia psychologia uczy, że jeśli zrozumiemy powody traumy, być może zdołamy się jej pozbyć. Wielu ludzi oddaje się wschodnim praktykom, ponieważ uważa medytację za sposób na wzniesienie się ponad traumę albo odseparowanie się od najtrudniejszych emocji. Epstein dowodzi jednak, że obydwa podejścia są niewłaściwe - trauma to integralna część życia i może być wykorzystywana jako narzędzie do rozwoju i głębszego zrozumienia zachodzących zmian. Gdy spojrzymy na traumę z tej perspektywy, gdy zrozumiemy, że cierpienie jest uniwersalne, mocniej i głębiej połączy ona ze światem. Wykorzystując życie Buddy jak najdoskonalszy przykład mocy traumy, Epstein przygląda się też dokładnie własnym doświadczeniom i tym historiom swoich pacjentów, które pomogą nam zrozumieć, że droga do wyjścia z cierpienia wiedzie poprzez to cierpienie.
UWAGI:
Indeksy.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Na okł. podtyt.: praktyczny kurs doskonalenia inteligencji emocjonalnej : jak sobie radzić z lękami, zmartwieniami i niepożądanymi uczuciami, by stać [>>] się szczęśliwszym i zdrowszym?. - Książka nawiązująca do słynnego bestsellera Daniela Golemana Inteligencja emocjonalna.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Co zrobić, żeby przestać czuć się wsród ludzi jak ufoludek w brudnych kaloszach, a zamiast tego być osobą pewną siebie, wartościową i przyjaźnie nastawioną do świata? I właściwie dlaczego człowiek gubi swoją prawdziwą tożsamość i oddala się od swojego prawdziwego "ja" zamiast się do niego przybliżać? Bo przecież szczęście nie bierze się z koloru piór, jakie na sobie nosisz. Możesz być niebieskim ptakiem albo żółtą jaszczurką, i niczego to nie zmieni. Nieważne kim jesteś, co masz i jak wyglądasz. Ważne jest to, że żyjesz w zgodzie ze sobą, nikogo nie udajesz i nie masz potrzeby uciekania ani przed sobą, ani przed czymkolwiek. Kiedy jesteś świadomie SOBĄ i kochasz ten stan, to jesteś szczęśliwy. Takie pytania zadałam sobie pewnego dnia lecąc samolotem na Wyspę Wielkanocną. I tak rozpoczęło się detektywistyczne śledztwo prowadzone w powietrzu na trasie między Warszawą, Wyspą Wielkanocną i Bombajem.
Najnowsza książka jednego z najbardziej popularnych autorów książek historycznych. Jest to opowieść o ludziach, którym z różnych powodów nadano etykietę zdrajców. Autor stara się rozwikłać zagadki sprzed lat, poznać motywy działania i przebieg wydarzeń. Zaskakiwać może dobór tematów; wśród bohaterów książki znalazł się biskup Stanisław ze Szczepanowa, kanonizowany dwa wieki po śmierci, a następnie uznany za patrona kraju. Historycy do dzisiaj spierają się o jego ocenę, a grobowiec biskupa w katedrze wawelskiej uznawany jest za jedną z największych relikwii kraju. Fakty przytaczane przez autora mogą czasami zaskakiwać, tak bardzo są odległe od stereotypów. Koper podkreśla, że historię z reguły pisali zwycięzcy. W obiegowej opinii Bolesław Krzywousty był dobrym monarchą, natomiast synonimem zdrady pozostał jego starszy brat Zbigniew. I nie miało znaczenia, że tak naprawdę, to Bolesław się zbuntował przeciwko bratu i pozbawił go władzy, a następnie życia. Niemal każde pokolenie Piastów toczyło wojny domowe wykorzystując armię państw ościennych. Ale takie były w tych czasach obyczaje i nikt się temu nie dziwił, ani specjalnie nie potępiał. Natomiast bunty możnowładców zasługują już zupełnie na inną ocenę. Autor stara się dociec ich przyczyn, a czasami związków osobistych. Nawet w przypadku osób o tak złej renomie jak Hieronim Radziejowski, obwiniany o sprowadzenie na Polskę katastrofalnego najazdu szwedzkiego. Koper nie ogranicza się zresztą tylko do faktów politycznych, opisując dzieje targowiczan, wiele uwagi poświęca życiu prywatnemu Szczęsnego Potockiego. Zauważa, że najbogatszy magnat Rzeczypospolitej Obojga Narodów, przywódca konfederacji targowickiej w życiu osobistym był człowiekiem wyjątkowo nieszczęśliwym. Inny jest natomiast stosunek autora do Aleksandra Wielopolskiego, uznanego przez potomnych za sprawcę wybuchu powstania styczniowego. Margrabia miał jak najlepsze intencje, ale jego działalność przypadła na niewłaściwy okres. I gdyby urodził się o pokolenie później, to zapewne teraz należałby do panteonu bohaterów narodowych.
UWAGI:
Bibliogr. s. 347-351.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni