Jest rok 1983, Ma Jian, kończący trzydzieści lat, czuje coraz bardziej natarczywe pragnienie, by uciec od ograniczeń, które narzuca życie w Pekinie. Rządy Deng Xiaopinga to z jednej strony reformy ekonomiczne, z drugiej między innymi kampania przeciw zepsuciu duchowemu, która budzi niechęć młodych. Noszący długie włosy i dżinsy, a także przyjaźniący się z licznymi artystami Ma Jian jest podejrzliwie traktowany w zakładzie pracy i przez policję. Była żona chce oddzielić go od córki, dziewczyna sypia z innym facetem. Pewnego dnia Ma Jian kupuje bilet kolejowy do najdalej wysuniętej na zachód prowincji Chin i wyrusza na poszukiwanie siebie samego. Podróż trwa trzy lata. Ma Jian dociera na pustkowie i do zatłoczonych miast. W efekcie otrzymujemy urzekający i niepowtarzalny obraz gwałtownych sprzeczności targających Chinami, obraz, który mógł przedstawić tylko ktoś, kto we własnym kraju jest intruzem.
UWAGI:
Na okładce: Kiedy krajem rządzi zgraja bandytów, ludzie zachowują się jak bestie. Oznaczenia odpowiedzialności: Ma Jian ; tłumaczenie Jerzy Łoziński [>>] na podstawie przekładu angielskiego Flory Drew.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Portret niezwykłego pisarza. Jak to było? Wbiegałem na trzecie piętro. Plac Dąbrowskiego 7, mieszkanie 13. Wbiegałem na trzecie piętro. Kartka z wiadomością, że otwarte, już czekała na klamce. Taki miał zwyczaj - wiele osób przechowuje do dziś te kartki. (...) Zapach dymu papierosowego miał stężenie kadzidła. Ściany były poczerniałe od świec. Leżał na kozetce, we wnęce, która kiedyś była sceną jego teatru. Był tak wtopiony w to wnętrze, że złodziej, który kiedyś tam się dostał, nie zauważył jego obecności. Nad kozetką wisiała cerkiewna kadzielnica z wprawioną niebieską żaróweczką, dająca nocne, kolejowe światło. Do czytania zapalał stojącą na szafce lampkę, którą nazywaliśmy "przesłuchaniówa", bo siedzących przy nim na skraju kozetki raziła w oczy. Jedną ręką mógł sięgnąć do adaptera pod ścianą, drugą do butelki po mleku, napełnionej wodą, w której gasił niedopałki. Bruliony i długopisy leżały przy łóżku. I szła muzyka, Palestrina, Mozart, Bach.
Tak zaczyna się książka Tadeusza Sobolewskiego o jednym z najbardziej niezwykłych i oryginalnych pisarzy - Mironie Białoszewskim. To rodzaj eseju i zarazem bardzo osobistego wspomnienia nie tylko o samym poecie, ale i całym środowisku, które się wokół niego kształtowało. Miron autor, Miron człowiek, Miron przyjaciel, Miron kochanek, Miron artysta, Miron sąsiad - Sobolewski pisze o kilku wcieleniach Białoszewskiego, tworząc wielowymiarowy barwny portret mistrza.
Kiedy umiera zakonnik, mówi się, że "odszedł do Boga". Miron odszedł do literatury, która jest żywa, jak niestarzejący się portret Doriana Graya. Poświęcił się literaturze w takim stopniu, że badanie jego "życia" niezależnie od "twórczości" wydaje się bezprzedmiotowe. Trzeba zajmować się tym Mironem, który jest, a nie tym, którego nie ma.
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Została wypożyczona Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
WYPOŻYCZYŁ:
Na kartę 071933 od dnia 2024-07-01 Wypożyczona, do dnia 2024-07-31