W jej wierszach nie ma rozdzierania szat ani rozterek tak charakterystycznych dla niektórych poetów niepogodzonych ze światem, Bogiem, Absolutem, ze sobą wreszcie. Poetka dostrzega świat w odsłonach piękna, ale i jego marności. Przyjmuje go takim, jaki jest. Prawda o rzeczach tego świata, o tym, jak one się przejawiają, jest przez nią jedynie rejestrowana. Bo przecież w naszej świadomości, a dalej pamięci, może zagościć tylko to, czego doświadczyliśmy. Każdy samodzielnie będzie musiał tego dokonać na własny użytek.
Zapisywanie z pozoru najzwyklejszych rzeczy przypomina trochę degustację wina, wybornych serów - umyślnie odwołuję się tutaj do kultury francuskiej - tak ukochanej przez poetkę, z którą łączy mnie umiłowanie Francji - w tym kultury kulinarnej. Julia Hartwig jest prawdziwą apologetką chwili. Umie zachwycić się i docenić to, co akurat dane jest jej doświadczać.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: z Julią Hartwig rozmawia Artur Cieślar.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
"Dzienniki" Anny Kowalskiej to zapiski autorki po latach pamiętanej głównie ze względu na jej wieloletnią i burzliwą przyjaźń z Marią Dąbrowską. Pisarki poznały się podczas wojny, a po śmierci męża Anny, profesora filologii klasycznej Jerzego Kowalskiego, i towarzysza życia Marii, Stanisława Stempowskiego, zamieszkały razem w Warszawie. Przeżyły wspólnie ponad dwadzieścia lat. Czy Kowalska chciała, żeby jej "Dzienniki" zostały opublikowane? Sama ogłaszała ich fragmenty w "Twórczości", można zatem założyć, że liczyła się z ich publikacją po swojej śmierci, od której wkrótce minie czterdzieści lat. Do lektury "Dzienników" Kowalskiej przygotowały nas już niejako diariuszowe notatki Marii Dąbrowskiej. Otrzymaliśmy więc teraz podwójne zwierciadło, w którym przeglądają się obie pisarki, a spoza nich wyłania się jedna z najburzliwszych i najbardziej bolesnych epok naszej współczesnej historii. Przyznaje to sama Kowalska: "Lektura własnych Dzienników jest czymś szokującym. Jeśli ocaleją i ktoś przeczyta Dzienniki moje i Maryjki, będzie miał relację dwu prawd, a może i więcej, bo pisząc, nigdy się nie wie, z czym się piszący mimowolnie zdradza, jakiego materiału przeciw sobie, przeciw swojemu widzeniu, swojemu pragnieniu dostarcza prokuratorom, psychiatrom, politykom. Najbardziej zależy mi na przedstawieniu przeciwprawdy".
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
"Dzienniki" Anny Kowalskiej to zapiski autorki po latach pamiętanej głównie ze względu na jej wieloletnią i burzliwą przyjaźń z Marią Dąbrowską. Pisarki poznały się podczas wojny, a po śmierci męża Anny, profesora filologii klasycznej Jerzego Kowalskiego, i towarzysza życia Marii, Stanisława Stempowskiego, zamieszkały razem w Warszawie. Przeżyły wspólnie ponad dwadzieścia lat. Czy Kowalska chciała, żeby jej "Dzienniki" zostały opublikowane? Sama ogłaszała ich fragmenty w "Twórczości", można zatem założyć, że liczyła się z ich publikacją po swojej śmierci, od której wkrótce minie czterdzieści lat. Do lektury "Dzienników" Kowalskiej przygotowały nas już niejako diariuszowe notatki Marii Dąbrowskiej. Otrzymaliśmy więc teraz podwójne zwierciadło, w którym przeglądają się obie pisarki, a spoza nich wyłania się jedna z najburzliwszych i najbardziej bolesnych epok naszej współczesnej historii. Przyznaje to sama Kowalska: "Lektura własnych Dzienników jest czymś szokującym. Jeśli ocaleją i ktoś przeczyta Dzienniki moje i Maryjki, będzie miał relację dwu prawd, a może i więcej, bo pisząc, nigdy się nie wie, z czym się piszący mimowolnie zdradza, jakiego materiału przeciw sobie, przeciw swojemu widzeniu, swojemu pragnieniu dostarcza prokuratorom, psychiatrom, politykom. Najbardziej zależy mi na przedstawieniu przeciwprawdy".
UWAGI:
Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni