W trakcie pracy nad poprzednią (pierwszą) książką pana Roberta Maciąga było trudno - debiutant, w dodatku z rogatą osobowością, z mocnym własnym zdaniem w sprawie każdego przecinka. Trzeba było mocować się z tekstem, spierać z autorem. Ostatecznie książka wyszła (pod tytułem Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę), odniosła sukces i jest chętnie kupowana do dziś.Kiedy dostałem do wydania tekst kolejnej, podchodziłem do tematu jak do jeża - ostrożnie, nieśpiesznie. Odkładałem na potem, na kiedy indziej. A kiedy wreszcie ją przeczytałem, zadzwoniłem do Autora z gratulacjami i z pytaniem, czy nie zechciałby przy okazji rozbudować i przeredagować tej swojej poprzedniej książki, bo teraz pisze dużo lepiej niż wtedy. Dużo lepiej! Jeśli więc podobała się Państwu pierwsza książka Maciąga - druga podobać się będzie bardziej. A ja czekam na trzecią.Wojciech Cejrowski
Początek czerwca. Piątek. Terminal Promowy w Świnoujściu. Dochodzi 22.45, gdy ostatni samochód znika w czeluściach ładowni, a zaraz potem zamykają się za nim stalowe wrota. Kilkanaście minut później rozlega się dźwięk syreny okrętowej i wielki biały prom odrywa się od nabrzeża. Rejs do Ystad i rozpoczynające się wakacje splatają ze sobą losy kilkorga pasażerów.
Młode małżeństwo z sześcioletnim synkiem wybiera się w sentymentalną podróż do Norwegii. Sześcioro młodych ludzi jedzie na szaloną wakacyjną wyprawę do Skandynawii.
Zdesperowana młoda dziewczyna porzucona przez żonatego mężczyznę udaje się za nim w pogoń, licząc, że nie wszystko jeszcze stracone. Małżeństwo w średnim wieku płynie odwiedzić mieszkającą w Szwecji córkę. Wszyscy zostawiają za sobą na lądzie różne sprawy, różne strachy i mniejsze lub większe,problemy, które i tak wkrótce dopadną każdego z nich na morzu.
Ta noc na promie miała być po prostu miła i atrakcyjna. Stała się jednak prawdziwie przerażająca - z powodu tego, co wydarzyło się tydzień wcześniej w Szczecinie, a także kilka lat wcześniej w Rotterdamie.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Leszek Herman.
DOSTĘPNOŚĆ:
Została wypożyczona Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
WYPOŻYCZYŁ:
Na kartę 012351 od dnia 2024-05-14 Wypożyczona, do dnia 2024-07-15
Znają go wszyscy: Jacques Lanzmann to piechur wszech czasów. Od Andów po Himalaje, od lasów Saint-Germain do Tibesti, od Cévennes do Kilimandżaro, od Borneo do Reunion - przemierzył tysiące kilometrów, bacznie przyglądając się światu i sobie samemu. Ta opowieść stanowi owoc jego doświadczeń. Mówiąc o marszu - tej podstawowej aktywności, którą ludzie dziś odkrywają na nowo - porusza wszelkie aspekty, praktyczne i psychologiczne, a także duchowe. Lanzmann udziela rad w kwestii ekwipunku, poucza, jak należy oddychać i odpoczywać w zależności od tego, czy idziemy przez pustynię, góry, przez lasy Francji czy tropikalną dżunglę. A wszystko to ubarwia anegdotami, wspomnieniami i fotografiami.
UWAGI:
Na okł.: " Maszerować - to dotrzeć do kresu samego siebie, idąc jednocześnie na koniec świata".
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Pod koniec stycznia 1959 roku grupa turystów, głównie studentów i absolwentów Politechniki Uralskiej, postanowiła uczcić kolejny zjazd KPZR zdobyciem góry Otorten w Uralu Północnym. Wyprawa zakończyła się tragicznie i w wyjątkowo zdumiewających okolicznościach. Obozujący na zboczu turyści rozcięli swój namiot, wybiegli w uralską noc, rozpalili ognisko. Nikt nie przeżył nocy - niektórzy zmarli z powodu hipotermii, u innych znaleziono liczne urazy, ślady krwotoku z nosa, sporych rozmiarów sińce na twarzy, złamania. Do dziś nikt nie wyjaśnił tej sprawy, a samo śledztwo z 1959 roku było równie zagadkowe, jak tragedia. Prokurator zamknął je nagle, a w sprawozdaniu napisał, że przyczyną śmierci turystów była "potężna siła".
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni