Jan Rodowicz "Anoda". Był legendą Szarych Szeregów. To on pierwszy rzucił butelkę z benzyną podczas akcji pod Arsenałem. UB przyszło po niego w Wigilię 1948 r. Dwa tygodnie później już nie żył. Oficjalna wersja mówiła: wyskoczył z okna czwartego piętra gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Nikt z bliskich w to nie uwierzył. Wszyscy słyszeli o ubeckich torturach. Podejrzewano, że "Anodę" śmiertelnie pobito albo zastrzelono. Czy dowiemy się kiedykolwiek, jak było naprawdę?
UWAGI:
Bibliografia na stronach 263-275. Indeks. Oznaczenia odpowiedzialności: Piotr Lipiński.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Jan Rodowicz "Anoda". Był legendą Szarych Szeregów. To on pierwszy rzucił butelkę z benzyną podczas akcji pod Arsenałem. UB przyszło po niego w Wigilię 1948 r. Dwa tygodnie później już nie żył. Oficjalna wersja mówiła: wyskoczył z okna czwartego piętra gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Nikt z bliskich w to nie uwierzył. Wszyscy słyszeli o ubeckich torturach. Podejrzewano, że "Anodę" śmiertelnie pobito albo zastrzelono. Czy dowiemy się kiedykolwiek, jak było naprawdę?
UWAGI:
Bibliografia na stronach 263-275. Indeks. Oznaczenia odpowiedzialności: Piotr Lipiński.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Jan Rodowicz "Anoda". Był legendą Szarych Szeregów. To on pierwszy rzucił butelkę z benzyną podczas akcji pod Arsenałem. UB przyszło po niego w Wigilię 1948 r. Dwa tygodnie później już nie żył. Oficjalna wersja mówiła: wyskoczył z okna czwartego piętra gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Nikt z bliskich w to nie uwierzył. Wszyscy słyszeli o ubeckich torturach. Podejrzewano, że "Anodę" śmiertelnie pobito albo zastrzelono. Czy dowiemy się kiedykolwiek, jak było naprawdę?
UWAGI:
Bibliografia na stronach 263-275. Indeks. Oznaczenia odpowiedzialności: Piotr Lipiński.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Jan Rodowicz "Anoda". Był legendą Szarych Szeregów. To on pierwszy rzucił butelkę z benzyną podczas akcji pod Arsenałem. UB przyszło po niego w Wigilię 1948 r. Dwa tygodnie później już nie żył. Oficjalna wersja mówiła: wyskoczył z okna czwartego piętra gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Nikt z bliskich w to nie uwierzył. Wszyscy słyszeli o ubeckich torturach. Podejrzewano, że "Anodę" śmiertelnie pobito albo zastrzelono. Czy dowiemy się kiedykolwiek, jak było naprawdę?
UWAGI:
Bibliografia na stronach 263-275. Indeks. Oznaczenia odpowiedzialności: Piotr Lipiński.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Komunistyczna władza traktowała powojenną emigrację polską jako niebezpiecznego wroga, dlatego od początku swojego istnienia czynnie ją zwalczała. Książka przedstawia najważniejsze operacje tajnych służb skierowane przeciwko opiniotwórczym środowiskom Polaków na Zachodzie, a także politykę wobec repatriantów z Zachodu. Autorzy sięgnęli do zasobów archiwalnych IPN, co pozwoliło im rzucić nowe światło na ten mało znany aspekt działań aparatu bezpieczeństwa.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
W historii Związku Sowieckiego nie ma okresu równie pasjonującego, jak ten, który nastąpił bezpośrednio po śmierci Stalina, i mało jest spraw równie tajemniczych, jak śmierć Ławrientija Berii, odsuniętego od władzy wskutek spisku Chruszczowa, Malenkowa i Mołotowa i straconego w 1953 r. Odpowiedzialny za cierpienia i śmierć niezliczonych ofiar sowieckiego komunizmu, także Polaków, w szczególności zaś za śmierć polskich oficerów w Katyniu, Beria w pełni zasłużył na miano największego stalinowskiego zbrodniarza, sadystycznego kata, diabolicznej bestii niezmierzonych osobistych ambicjach. Jednak upadek Związku Sowieckiego i otwarcie archiwów niespodziewanie ukazało jeszcze jeden, paradoksalny wymiar jego wizerunku. Po śmierci Stalina, Beria snuł szeroko zakrojone plany głębokich ustrojowych reform, plany które bez wątpienia stały się bezpośrednią przyczyną jego upadku.W swojej monumentalnej biografii Berii, francuska sowietolożka Françoise Thom przedstawia pełną sprzeczności i paradoksów postać człowieka, którego Stalin uważał za sowiecki odpowiednik Heinricha Himmlera.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 964-981. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
W historii Związku Sowieckiego nie ma okresu równie pasjonującego, jak ten, który nastąpił bezpośrednio po śmierci Stalina, i mało jest spraw równie tajemniczych, jak śmierć Ławrientija Berii, odsuniętego od władzy wskutek spisku Chruszczowa, Malenkowa i Mołotowa i straconego w 1953 r. Odpowiedzialny za cierpienia i śmierć niezliczonych ofiar sowieckiego komunizmu, także Polaków, w szczególności zaś za śmierć polskich oficerów w Katyniu, Beria w pełni zasłużył na miano największego stalinowskiego zbrodniarza, sadystycznego kata, diabolicznej bestii niezmierzonych osobistych ambicjach. Jednak upadek Związku Sowieckiego i otwarcie archiwów niespodziewanie ukazało jeszcze jeden, paradoksalny wymiar jego wizerunku. Po śmierci Stalina, Beria snuł szeroko zakrojone plany głębokich ustrojowych reform, plany które bez wątpienia stały się bezpośrednią przyczyną jego upadku.W swojej monumentalnej biografii Berii, francuska sowietolożka Françoise Thom przedstawia pełną sprzeczności i paradoksów postać człowieka, którego Stalin uważał za sowiecki odpowiednik Heinricha Himmlera.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 964-981. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni