Chata
Tyt. oryg.: "The Shack ".
Najmłodsza córka Mackenziego Allena Phillipsa, Missy została porwana podczas rodzinnych wakacji. W opustoszałej chacie ukrytej na pustkowiach Oregonu znaleziono ślady wskazujące na to, że została brutalnie zamordowana. Cztery lata później pogrążony w Wielkim Smutku Mack dostaje tajemniczy list, najwyraźniej od Boga, a w nim zaproszenie do tej właśnie chaty na weekend. Wbrew rozsądkowi Mack przybywa do chaty w zimowe popołudnie i wkracza do swojego najmroczniejszego koszmaru. To, co tam znajduje, odmienia jego życie na zawsze...
Odpowiedzialność: | William P. Young ; przeł. Anna Reszka. |
Hasła: | Powieść kanadyjska - 21 w. |
Adres wydawniczy: | Warszawa : Nowa Proza, 2011. |
Opis fizyczny: | 280, [2] s. ; 20 cm. |
Skocz do: | Inne pozycje tego autora w zbiorach biblioteki |
Dodaj recenzje, komentarz |
Sprawdź dostępność, zarezerwuj (zamów):
(kliknij w nazwę placówki - więcej informacji)
Filia nr 2
ul. Krzemionkowa 1
Filia nr 4
ul. Górnicza 64
Filia nr 5
ul. Warszawska 147
Filia nr 8
os. Barwinek 31
Filia nr 11
ul. Jana Nowaka-Jeziorańskiego 53
Filia nr 12
ul. Zagórska 60
Komentarze (2)
Konieczko
Posty: 16
Wysłany: 2014-06-16 09:22:40
Pozycja dotyka ciężkich egzystencjalnych problemów jak poradzić sobie ze śmiercią własnego dziecka, pokazując uzdrawiającą siłę miłości, przebaczenia, wiary. Polecam pozycję dla ludzi, którzy zastanawiają się nad sensem życia oraz nie są wstanie zaakceptować istnienia cierpienia na świecie.
Bezunia
Posty: 236
Wysłany: 2017-09-09 17:12:42
To bardzo piękna, ale trudna książka...
O stracie, o zagubieniu, o utracie wiary, o przebaczeniu. Sobie. Także przebaczeniu Panu Bogu... a w końcu mordercy, który odebrał życie niewinnemu dziecku.
Mam jednak mieszane odczucia co do zachowania głównego bohatera podczas rozmowy z Panem Bogiem. Chciałam mu powiedzieć: co robisz?! Dlaczego jesteś taki spokojny?! Krzycz!! Wściekaj się!! Płacz !! Wiem... takie momenty następowały później ale.
Nie wiem jak bym ja sama postąpiła gdyby to mnie spotkała taka tragedia. Czy nie chciałabym wykrzyczeć Panu Bogu całego mojego żalu. Ale czy spotkanie twarzą w twarz ze Stwórcą w całym Jego Majestacie i wsz garniającej miłości... czy miałabym odwagę? A może padłabym na kolana i po prostu płakała dopóki starczyłoby mi łez.
Poruszono też kwestię samosądu: chcesz wydawać wyroki kogo sądzić? Proszę bardzo usiądź i sądź. Ale nie zapomnij sądzić sprawiedliwie. Twoi najbliżsi też mu podlegają. No właśnie... tak łatwo powiedzieć: do pedofila, gwałciciela – uciąć mu, do mordercy – powiesić go, do dręczyciela – pociąć i posypać solą. Jak łatwo to powiedzieć, jak łatwo wydać wyrok.
A powiedzieć „ wybaczam” ? Umiesz/ Dasz radę? Tak szczerze, prosto z serca?
Jak napisałam na początku – piękna ale trudna książka.