Śmiech zamiast łez. Działanie zamiast rozkładania rąk. Prawda zamiast stereotypów.
Zastanawiasz się, jak niewidomy napisał książkę? Najwyższa pora rozpocząć lekturę. Wycieczkę po barach, murze chińskim i mieszkaniu, gdzie godzinami szuka się kluczy odłożonych na nie swoje miejsce.
Nigdzie indziej nie znajdziesz opowieści o tym, jak ślepy zgubił kulawego albo złamał białą laskę na złodzieju. Tylko tutaj doświadczysz dylematu głównego bohatera: zgubić protezę oka czy płynąć po życiowy rekord?
Marcin Ryszka, sportowiec i dziennikarz, nie uważa się za kogoś wyjątkowego. Żyje jak każdy: ma pracę, żonę, uprawia sporty, zwiedza świat, zajmuje się dzieckiem. Utratę wzroku w wieku pięciu lat potraktował nie jako przekleństwo losu, ale szansę. Nikt lepiej nie opowie o życiu niewidomych niż on.
Dowiedz się, o czym śnią, jak grają w piłkę i kim w ogóle są niewidomi (podpowiadamy: ludźmi, nie kosmitami!). Będzie też o problemach, ale jeśli liczysz na dramaturgię, rozczarujesz się - podobnie jak żądni sensacji reporterzy, którzy spodziewali się po zawodnikach blind footballu, że płaczą w szatni nad swoim losem.
W tej książce nie ma łez (chyba że chodzi o łzy szczęścia lub śmiechu). Jest za to dawka ogromnej życiowej motywacji i sama prawda. Chcemy, żebyście ją poznali. ZOBACZYLI niewidomych.
UWAGI:
ISBN na książce bez podziału. Oznaczenia odpowiedzialności: Marcin Ryszka, Jakub Białek.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Mały Złotek ucieka z rodzinnego podwórka, bo zewsząd - od ludzi i zwierząt - słyszy tylko, że jako czarny kot przynosi pecha. Kąt do spania znajduje w opuszczonej, zrujnowanej kamienicy. Któregoś wieczoru ratuje życie niewidomemu kotu Homerowi i odtąd mieszkają razem. Gdy do kamienicy przyjeżdża ekipa remontowa, właściciel zawozi koty do schroniska. Stamtąd Złotek trafia do domu bliźniaczek Kai i Julki, którym nie przeszkadza kolor sierści kotka. Już wkrótce okaże się że ten mały "pechowiec" stanie się bohaterem!