Gdybym miał opisać tę prozę jednym słowem, zdecydowałbym się na "uważność". Papużanka swobodnie wydobywa z tła detale, których człowiek nieuważny nie dojrzałby nawet pod mikroskopem. Z tych szczególików, mrugnięć, drobnych gestów, machinalnych powtórzeń, ulotnych obserwacji formuje się subtelna historia o miłości, tęsknocie i entropii. Piękna literatura.
[Piotr Kofta]
Wynajmuje mieszkanie. Nie wychodzi. Ukradkiem robi zdjęcia żonie, którą porzucił. Czy chce wrócić? Chce coś udowodnić? Komu? A może tylko poddaje się fascynacji spiralną koncepcją czasu, obsesji pamięci, która każe nam wracać.