Mawiają, że na starość trzeba zawinąć do portu. Ja zamierzam żeglować po kres.
Dentystka Françoise oraz inspektor podatkowy Philippe, czyli sześćdziesięcioletnie małżeństwo Blanchot, przechodzą na emeryturę, aby wreszcie spełniać swoje marzenia. Postanawiają przysłowiowo "rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady" - w ich przypadku do słonecznej Portugalii, gdzie czeka na nich wyśniony dom. W obawie przed krytyką i oporem ze strony dzieci oraz teściowej szykują przeprowadzkę w największej tajemnicy. Uknuli misterny plan, który nie ma prawa się nie udać. Pomyśleli o wszystkim: ich dzieci realizują się w szczęśliwych związkach, a matka Philippe`a zamieszka wdomu seniora, prowadzonym przez ich córkę Cecile. Nadeszła pora, by konsumować owoce pracowitego życia. Lecz nagle zaczynają się schody... Ciepła i zabawna powieść, która spodoba się czytelnikom w każdym wieku.