Jak pokonać Alzheimera, Parkinsona, SM i inne choroby neurodegeneracyjne". Już sam tytuł wskazuje nam tematykę, która jest tutaj poruszana, dlatego tez się nad nią zbytnio rozwodzić nie będę. W dodatku okładka idealnie wpasowuje się w poruszaną problematykę. Byłam bardzo ciekawa, co w niej zastanę, zwłaszcza, że sama się interesuję problemami neurologicznymi. Mimo to, od samego początku liczyłam się z tym, że będzie mi się ją czytać w miarę mozolnie, - dlatego tez wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy odkryłam, że po przekopaniu się przez trudny (to fakt) wstęp, treść najzwyczajniej w świecie zaczęła mnie wciągać, a ja sama byłam coraz to bardziej zainteresowana tymi jednostkami chorobowymi. W dodatku liczne fotografie tylko przekonywały mnie w sposób pozytywny, do dalszego zgłębiania owego "dzieła". Jeśli chodzi o język, to nie jest łatwy - trzeba się z tym liczyć. Powiedziałabym wręcz - podręcznikowy. Jak gdybym zaczytywała się w swoich "studenckich" lekturach. Musze przyznać, że owa pozycja bardziej mi pasuje, jako pomoc studentom medycyny, lub jako bibliografia do pracy licencjackiej, czy tez magisterskiej, aniżeli dla "wolnego słuchacza" lub osoby, u której występuje ten problem (nawet w rodzinie). Mimo wszystko sądzę, że to ciekawa książka i warto ją zdobyć, i przeczytać. Trzeba jednak pamiętać o tym, że zabierając się za nią, trzeba się liczyć, iż nie jest to powieść romantyczna, lub si-fi. To prawdziwe realia, przedstawione językiem, - co tu dużo mówić - medycznym. Dlatego też należy mieść sporą dozę cierpliwości i w pewnym stopniu się interesować poruszaną tematyką lub ogólnie medycyną - inaczej nikogo nie zaciekawi.