Na początku było słowo. A potem Bóg stworzył wyraz. Wyrazy znam brzydkie, słowa mam dla ludzi.
Miodek: Wrzuciłem na bloga swoją focię ze słynną szafiarką i gimbaza miała polewkę.
Markowski: Zupełnie nie ogarniasz bazy. Ale obciach!
Bralczyk: Profesorze, polewka z kolegi? To hejt.
Z powszechnie znaną lekkością, humorem i oczywiście oczywistą erudycją, panowie profesorowie Bralczyk, Markowski i Miodek przeprowadzają nas przez labirynt znaczeń, dawnych i nowych, sypiąc obficie przykładami i anegdotami. I tłumaczą, pochylając się z aprobatą, dziwiąc się, prześmiewając, a nawet złoszcząc się, choćby na gwiazdy mediów, że lansują odrażające pod każdym względem, także fonetycznym słowo zajebiście.
- Dlaczego mąż, żona czy szef, którzy zatruwają nam życie, są toksyczni, a nie trujący?
- Czy rzeczywiście hejtować jest łatwiej niż nienawidzić?
- Co zrobić z paparazzo i czy kobietę, zajmującą się namolnym fotografowaniem, nazwalibyśmy paparacka?
- Jak to się stało, że polewka - zupa zmieniła się w polewkę, jaką mamy z kogoś?
- Kiedy facet całe lata funkcjonujący w polszczyźnie jako żartobliwe, ironiczne, lekceważące określenie mężczyzny zaczął faktycznie oznaczać twardziela?
TRZY PO 33 to nie tylko opowieść o słowach i zwrotach. To kapitalna rzecz o naszej współczesności i życiu w ogóle. Bo jak powiedział Wittgenstein, granice mojego języka są granicami mojego świata, co profesorowie słyszą doskonale i wychwytują natychmiast.