Powieść o czasach PRL-u, które autor opisuje, uciekając się do różnych konwencji literackich, realizmu, groteski, realizmu magicznego. Przytoczmy głosy krytyki: "Oto relacja biologa, który ogląda swoje życie niczym muchę zamkniętą w bursztynie, by z jej wizerunku odtworzyć czasy prehistoryczne z punktu widzenia ostatnich dziesięciu lat. Ale nie dostrzeżesz tu chłodnego spojrzenia naukowca. Przeciwnie, namiętności aż kipią. Dobra proza." - tak twierdził Tadeusz Lewandowski, a Olgierd Budrewicz wtórował mu: "Zaryzykuje stwierdzenie, że ta powieść o trudnych i dziwnych wydarzeniach nad Wisłą to fikcja dokumentalna ( jeżeli taka w ogóle istnieje...) Realia (...) są zaskakująco ścisłe, a polszczyzna dobrej próby. Uroku całości dodaje mgiełka dystansu (...). Rację bodaj miał Aldous Huxley, mówiąc, że pamięć każdego człowieka jest jego prywatną literaturą."